niedziela, 22 lutego 2015

BibLILIoteczka: Jacek Dubois - A wszystko przez faraona


„Nagle tata podjął decyzję. Tak jak nie ma wyspy bez skarbów, tak nie może być domu bez kota – uznał. Wziął go na ręce i ruszył do mieszkania. Cicho otworzył drzwi, położył kota na kocu w przedpokoju, po czym szybko wślizgnął się do łóżka i zasnął.” *


Życie z kotem nie zawsze jest sielanką. Znacie zapewne ten filmik z kotem Simona o porannej pobudce. Nam też przypadają w udziale poranki, kiedy szare łapy z miaukiem packają nas po policzkach. Cytowany wyżej Maurycy, czyli książkowy świeżo upieczony właściciel kota też nie miał lekkiego poranka. Ani on, ani jego rodzina – zaczęło się od przyklejonych do podłogi kapci taty i czerwonych włosów mamy, a potem w kuchni gładko przeszło do rosnącej jajecznicy i śpiewających parówek. I chyba nie zdziwi Was fakt, że to tylko preludium do pięknej kotostrofy (sic!) ;)

Maurycy jest archeologiem. Całkiem niedawno przed przygarnięciem kota, był na wykopaliskach w Egipcie. Do Polski wrócił ze sławą, jaką zapewniło mu odnalezienie pięciu niezwykle cennych figurek należących niegdyś do faraonów. Spoczęły one w uniwersyteckim sejfie, a szyfr do niego oprócz kilku naukowych pracowników, znał również Maurycy. Niebawem okazuje się, iż egipskie znalezisko  zostało ukradzione. W gronie podejrzanych jest naturalnie Maurycy, który zresztą krótko po tym zostaje skuty kajdankami i trafia do aresztu. Na pomoc ruszają mu… jego dwaj małoletni synowie, ich koleżanka, bratanek i gadający kot.

Ta młodzieżowa opowieść obfituje w zaskakujące zwroty akcji, śmieszne historie i barwnych bohaterów. Oczywiście na czele z kotem. Kot ów wychował się na włoskim uniwersytecie w Sienie. Nie dość, że nauczył się gadać, to potrafił grać na fortepianie i liznął podstaw biznesu. Oczywiście, ze względu na miejsce zamieszkania, chadzał na wykłady, których słuchał z różnym zaangażowaniem. Po kilku grubszych kawałach musiał zwiewać za granicę. Zaś za nim został po Europie rozesłany list gończy. Między innymi tak trafił do Polski. Tutaj też nie przesypiał całego dnia na ciepłym kaloryferze. 

Trafiło mu się ciekawe towarzystwo. Wszystko dzięki Maurycemu, zaginionym egipskim kotom oraz nastoletniej odsieczy. Czego te dzieciaki nie zrobiły?! Otóż - prawie doprowadziły do bankructwa właściciela kasyna, wygrały grube miliony na wyścigach konnych, zainwestowały w akcje, pokrzyżowały plany pewnym grubym rybom i rozbiły przestępczą szajkę. Więcej nie zdradzę – resztę musicie doczytać sami.


"A wszystko przez faraona" umieściłam w cyklu BibLILIoteczka, a to oznacza, że czytałam ją zarówno ja, jak i Liliana. Historia dedykowana jest głównie dla młodszej młodzieży, ale gwarantuję Wam, że dorośli też się nią świetnie ubawią. Liliana bardzo sobie chwaliła tę książkę i jest chętna do lektury dalszego ciągu historii, który obejmuje jeszcze trzy kolejne tomy.


Zabawna jest nie tylko absurdalna historia odzyskania egipskich kocich figurek, jak również sami bohaterowie. Babcia, która skojarzyła mi się z Elżbietą Dzikowską, ale taką podrasowaną sporą dozą szaleństwa, sposoby dzieciaków na wybrnięcie z beznadziejnej sytuacji, wygadany (aby nie rzec – wyszczekany ;)) kot, pseudonimy  opryszków (Wituś Pchełka, specjalista od mokrej roboty Radzio Szybki Cyngiel, paser Chytry Chomik, Kazio Czułe Ucho, Wiesiu Lepka Rączka), archeologów (profesor Wykop) i policjantów (kapitan Sfinks). A wszystko okraszone ilustracjami mojego ulubionego rysownika – Bohdana Butenki. Fajna, familijna historyjka. Ja i Liliana polecamy :)

__________________
* Jacek Dubois - A wszystko przez faraona, wyd. Świat Książki 2005

3 komentarze: