poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Życie jak eintopf. Joanna Jagiełło – Hotel dla twoich rzeczy. O życiu, macierzyństwie i pisaniu


O czym to jest… o czym właściwie jest… o miłości, o dzieciach czy o pisaniu? Eintopf mi wyszedł, niemiecka potrawa jednogarnkowa. Trochę tam mięsa, dużo kartofli i jeszcze jakieś resztki, które szkoda było wyrzucać. Zawsze wszystko jednocześnie: dzieci, praca, pisanie, miłość. Teraz jeszcze doszło malowanie i śpiewanie. (…) Raz jest dobrze, raz jest źle. Sukces albo porażka. Ale jest tego tyle, że te wszystkie smaki i tak świetnie ze sobą współgrają. Porażka to nie porażka – raczej odkrycie innej przestrzeni, gdzie może pójść lepiej.*



Joanna jest matką dwóch córek. Jest też kobietą po przejściach. Ale i niepoprawną  optymistką lub, jak określiła osobiście, osobą trochę niedorozwiniętą umysłowo, która wszystkich problemów i niewygód po prostu nie dostrzega, a jeśli nawet, to mija je obojętnym wzrokiem jak zeschłe liście. Na ten przykład kilkuletniego zamieszkiwania w starej pracowni, która nie wyolbrzymiając za bardzo, nie była niekoniecznie komfortowym miejscem, tym bardziej, kiedy ma się małe dziecko: na siku trzeba wyjść  do wspólnej toalety, ściany wewnątrz mieszkania zostały partyzancko oklejone styropianem, aby nie zamarznąć zimą. O takie tam klimaty.

Do tego dołóżmy jeszcze wczesne macierzyństwo, notoryczny brak kasy i niezbyt dojrzali faceci. Ojciec Dużej, tj. dziecka numer jeden: „artysta” malarz żyjący w swoim świecie, nieodpowiedzialny, wiecznie niepunktualny, mało pomocny – ale zawsze chętnie w roli misia do kochania. Ojciec Małej – córki numer dwa jawi się zaś jako apodyktyczny bufon.  W tym przypadku zmiana jednego partnera na kolejnego, to jak wejście podczas deszczu w sandałkach z jednej zimnej kałuży do drugiej.

Spotkanie autorskie w Domu Braci Jabłkowskich, 4.10.2014 r.
Autorka - pierwsza z prawej


Wydawałoby się, że po tym małym zarysie Joanna jest przypadkiem beznadziejnym. Ale nie da się jej nie lubić. Tym bardziej, że nie jest to postać fikcyjna, a jej „Hotel dla twoich rzeczy” jest autobiograficznym spojrzeniem w szaloną przeszłość, w której zarysowują się punkty przełomowe dla emocjonalnej dojrzałości, pokonywania własnych słabości, rozrachunku z byciem dzieckiem z rozbitej rodziny i pomimo powielenia błędu rodziców – szukaniem w tym wartości dodanej, mozolnym wydeptywaniem swojej drogi do lepszego życia i… (jakże trywialnej w tym zestawieniu) próby pogodzenia małego metrażu z przedmiotowym maksymalizmem. Są również wątki sentymentalne i optymistyczne, jak odnowienie więzi z utraconym ojcem, czy spajające (sic!) życiowy chaos spokojne, ciepłe i bardzo opiekuńcze relacje z dziadkami.

Wyd. Czarne - seria Bez fikcji o...


I chociaż życiorys Joanny nie mieści się w mojej koncepcji sposobu na życie, to jej książka trafiła do mnie bardzo. Jest lekka w treści, nawet rzekłabym żartobliwa, mimo że pod płaszczykiem ironii i życiowej groteski skrywa miejscami gorzką stronę życia. Lubię zupy, więc i ten eintopf również był literacko smaczny.


5/6
_________________________
* Joanna Jagiełło – Hotel dla twoich rzeczy. O życiu, macierzyństwie i pisaniu; wyd. Czarne 2014



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...