poniedziałek, 7 listopada 2016

Jackoteka: Pierwsza książka o mnie. Chłopiec


Zmiany, zmiany, zmiany. Ale w życiu, nie na blogu. Chociaż… gdyby się uprzeć, na Czytelniczym mała nowinka, bo od teraz co jakiś bliżej nieokreślony czas będzie pojawiał się wpis otagowany „Jackoteka”. A to wszystko dlatego, że 1 listopada powitaliśmy najmłodszego członka naszej rodziny.
Tenże oto młody człowiek, choć zaledwie kilkudniowy, już zgarnia atencję i prezenty od cioć i wujków. Jednym z prezentów jest… książka.


I chociaż Jacek czytać jeszcze nie potrafi i dużo jeszcze wody w Wiśle upłynie, aż się nauczy, to ta książka może być kiedyś dla niego z pewnością przyjemną lekturą.





Przyznam szczerze, że do tej pory sceptycznie podchodziłam do takich książek-pamiętników. Uważałam je za coś, czym zachwycają się zinfantylizowani rodzice i mamuśki, które dla swoich dzieci kupują wszystko, co wpadnie im w ręce.

Ale wiecie co? Zmieniłam zdanie. Ta książka do samodzielnego wypełnienia to naprawdę coś fajnego. Chyba jestem na oksytocynowym macierzyńskim haju, bo przeglądam ją już któryś raz i znowu mam gulę wzruszenia w gardle. A jeszcze nawet nie zabrałam się za wypełnianie tego, co już razem z Jackiem przeżyliśmy.

Nie wierzę, że to piszę, ale to naprawdę super prezent. Zresztą zerknijcie na te kilka wybranych zdjęć. Ja zaś biorę długopis w dłoń i zabieram się za „tworzenie” wspomnień ;)









____________________________________________

Pierwsza książka o mnie. Chłopiec, ilustracje Catarina Kruusval, wyd. Zakamarki 2015


12 komentarzy:

  1. Oczko, pisanie też jest fajne, nie tylko czytanie :)
    PS Dzień dobry łapko Młodego Człowieka!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę , wszystkiego dobrego dla małego Jacusia :)
    Moja Młodsza ma specjalny zeszyt, w którym jej 6-letni brat wpisywał ważne wydarzenia z jej życia. Taka książka, to super sprawa :) czekam na dalsze wieści z Jackoteki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie fajna sprawa. Tym bardziej, że pisane z punktu widzenia dziecka :)

      Usuń
  3. A ja też mam takie książki, nawet dwie, ale w połowie wypełniania się poddałam...
    PS. Jeszcze raz witamy Jacusia na tym świecie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wprawdzie nie jestem szczególnie sentymentalna, ale chyba wytrwam, bo to fajna pamiątka dla niego :)

      Usuń
  4. Anom, jesteś na haju ;D Ale przejdzie, zobaczysz. Mnie takie książki-pamiątki zachwycały tak długo, aż nie przyszło ich wypełniać. Jacka ucałuj i uściskaj, niech rośnie zdrowo! :) No i żebyś szybko wróciła do formy, całkiem świeżo pamiętam, jak to się wtedy kobieta czuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może właśnie po to jest ten haj, aby nie zauważać niedogodności ;)

      Usuń
  5. Zachwycam się takimi książkami, obowiązkowo zrobię coś takiego dla swoich dzieci w przyszłości! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz! Ja odkryłam jej potencjał dopiero mając dziecko.

      Usuń
  6. Ach, Zakamarki! Ach, radość z początku drogi z przebogatym i przepięknym światkiem książek dla dzieci. Przyznam bez krępacji, że dają mi mnóstwo frajdy i ciekawe doznania estetyczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że o tym samym sobie któregoś razu pomyślałam? Że zostając rodzicem, nie muszę się tłumaczyć z tego, że interesują mnie książki dla dzieci ;)

      Usuń


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...