O Afryce mówi się, że to kontynent zapomniany.
Oceania jest kontynentem niewidzialnym.
Niewidzialnym, gdyż podróżnicy, którzy po raz pierwszy przybyli w tamte strony, nie dostrzegli go. A i dzisiaj jest jedynie miejscem tranzytu, bez znaczenia na arenie międzynarodowej, poniekąd nie istnieje.*
Niczego nie spodziewałam się po tej książce. Nic również sobie nie wyobrażałam przed lekturą. Nie znałam twórczości J. M. G. Le Clézio, a książka przeleżała na półce dobre 2 lata. W styczniu trafiła na stos rocznego wyzwania, a ponieważ autor jest Noblistą z 2008 roku postanowiłam zacząć od niej. Nie będę czarować i przyznam też, że znaczenie miała jej chudość (zaledwie 124 strony), idealna do ręki podczas zabijania czasu przy karmieniu piersią.
Jak na pierwszą książkę w roku – trafiłam nieźle. „Raga” będąca podróżniczo-etnograficzno-antropologiczną opowieścią zabrała mnie do przedziwnego państwa, w którym środkiem płatniczym bywają wyplatane maty, ludzie często mieszkają w szałasach z gałęzi i liści, skręcone zęby świń są rodzinną lokatą, bezładne „ogrody” mogą kryć się w najmniej oczekiwanym miejscu w lesie, ziemia nie jest własnością, ale odzwierciedla mistyczne porozumienie między żyjącymi na niej ludźmi i duchami ich przodków, a stare mity mieszają się ze świeżą historią.
To państwo to Republika Vanuatu, archipelag Oceanii, który do uzyskania niepodległości w 1980 roku nosił nazwę Nowe Hebrydy. Historia wysp jest ciekawa i straszna jednocześnie. Łączy się z odkryciami geograficznymi, które rozpalały wyobraźnię Europejczyków, a zatem również z kolonializmem i niewolnictwem. Miesza tradycję, mity i chrześcijaństwo, kusi egzotyką i zaskakuje prostotą życia daleką od pogoni za monetarną wartością portfela.
Le Clézio dużo miejsca poświęca rozważaniom na temat odrodzenia się, a raczej obudzenia tradycji i zwyczajów ludów zamieszkujących oceaniczne wyspy? Czy po wiekach zależności i kolonialnego nadzoru, wyspy Oceanii będąc już autonomicznymi państwami poradzą sobie w nowej rzeczywistości? Czy rozwinie się między nimi kulturalne, polityczne i ekonomiczne porozumienie? Oraz czy zdołają uchronić się przed współczesną kolonizacją, jaką bywa agresywny przemysł turystyczny?
Miałam taki zamiar, że po przeczytaniu książka trafi na stos książek do wydania lub wymiany. Na razie się wstrzymam – niech jeszcze postoi na półce. Może jeszcze kiedyś do niej wrócę?
5/6
______________________________
* J.M.G. Le Clézio, Raga. Ujrzałem niewidzialny kontynent (przekł. z franc. Zofia Kozimor), wyd. PIW 2009
Przepraszam za tak przyziemny komentarz, ale jestem wysoce zaintrygowany: czym są skręcone zęby świń?
OdpowiedzUsuńQbusiu, przepraszam, że z taką zwłoką, ale mi umknęło.
UsuńOtóż skręcone zęby świń są tym, co wskazuje nazwa. Kiedy świnie są małe, wybija się im górne kły. Dolne mogą wtedy rosnąć bez przeszkód, a z biegiem lat, po przebiciu górnej szczęki skręcają się tworząc spirale. Po uboju takie zęby są zostawiane jako talizman lub nawet waluta, aby przy ślubie spłacić rodzinę żony.
Co ciekawe jednak - Melanezyjczycy traktują tak tylko świnie płci męskiej i obojnaczej (które występują tam dość często).
Super wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń