Święta to czas spotkań i rozmów. W Wigilię przy stole mamy zwyczaj tradycyjnego łamania się opłatkiem, pod (choćby najmniejszą) choinką układamy prezenty, a czasem nawet kolędujemy. Dzisiaj zatem będzie książka o słowach, o tradycji i o życzeniach.
Książki towarzyszą mi od najmłodszych lat, więc to naturalne, że w czasach szkolnych moim ulubionym przedmiotem zawsze był język polski. Miałam też swój ulubiony program - w telewizyjnej Dwójce przez lata profesor Jan Miodek prowadził Ojczyznę polszczyznę, w której tłumaczył niuanse naszego języka. Pamiętacie?
Bardzo lubiłam to oglądać i żałuję, że takie ambitne i ciekawe programy często muszą ustąpić miejsca miałkiej rozrywce. Ponieważ jednak od lat nie mam telewizora, więc już pomału przestaję się tym przejmować. Mam za to książki. I właśnie przy okazji którejś z książek, czy może spotkania autorskiego lub innego wydarzenia kulturalnego (pamięć mnie zawodzi) trafiłam na mojego drugiego ulubionego językoznawcę profesora Jerzego Bralczyka. Myślę, że nie muszę go specjalnie przedstawiać. Słynie z kwiecistej mowy i dużego poczucia humoru. Uwielbiam słuchać jego tłumaczenia polszczyzny na polski ;)
Do naszej domowej biblioteczki trafiła najnowsza książka profesora Bralczyka 1000 słów. A ponieważ jesteśmy obecnie w świątecznym okresie poszukałam tych, wpisujących się atmosferę.
Profesor Bralczyk wyjaśnia:
Wigilia – z łaciny vigilo (czuwam, nie śpię). Vigil natomiast to ktoś czuwający, czujny, także stróż. Zatem Vigilia to stróżowanie, czuwanie, szczególnie nocne. Kościół dał jej odniesienie do dnia poprzedzającego ważne kościelne święto. Dawniej nazywana Wigiliją, Wiliją i Wilią.
Opłatek – cienki plasterek ciasta. Nazwa opłatek pochodzi z języka czeskiego, ten zapożyczył go z niemieckiego słowa oplata, czyli hostia. To zaś z kolei wzięło się z łacińskiego słowa oblata, czyli przyniesiona ofiara i było formą czasownika offere, oznaczającego m.in. ofiarować. Uf! Długa droga do opłatka ;)
Choinka – zdrobnienie od choiny, a dalej choji, czyli młodej sosny. W XV wieku choiną nazywano młody las sosnowy (na wzór młodych lasów dębowych - dębiny i brzozowych – brzeziny). Sam polski zwyczaj stawiania choinki w domu sięga XIX wieku i jest rodem z Niemiec.
Kolęda – dawniej kolenda, z łacińskiego Calendae, czyli pierwszy dzień miesiąca. Dawniej obrzędy noworoczne (jeszcze nawet pogańskie), następnie zwyczaj pobierania danin przez proboszcza, ale też chodzenie z szopką i śpiewanie. I wreszcie to, z czym najbardziej to słowo kojarzymy – pieśni bożonarodzeniowe.
To tak na święta, które niech Wam, Drodzy Czytelnicy Czytelniczego, upłyną w jak najprzyjemniejszej atmosferze. Niech będą spokojne, wesołe, spędzone w gronie ludzi, których kochacie i lubicie. Oczywiście życzę Wam również trafionych prezentów i czasu dla siebie na oddech od codzienności.
I miłych chwil na lekturę książek, które od dawna czekają na Wasz wolny czas :) Ciekawa jestem tytułów Waszych lektur. Pochwalicie się? :)
I miłych chwil na lekturę książek, które od dawna czekają na Wasz wolny czas :) Ciekawa jestem tytułów Waszych lektur. Pochwalicie się? :)
A skoro o książkach mowa, to 1000 słów profesora Bralczyka nie jest książką tylko na święta i tylko na długi leniwy czas wolny. To fantastyczne kompendium słów: obiecujących, niepokojących, słów, którym na nas nie zależy, tych, stwarzających świat, znaczących coraz więcej, milowych, słów-podrzutków, swojskich i… jeszcze nie słów.
Można czytać od deski do deski, można na wyrywki. Jednym ciągiem lub w biegu. Polecam! Szczególnie, że jest tam moja ulubiona żółć :)
_____________________
Jerzy Bralczyk, 1000 słów, Wydawnictwo Agora 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz