„Zasmucony wzrok jest spojrzeniem krańcowo wyczerpanego pływaka lub biegacza – nie ma wszakże mowy o odpoczynku. Osoba, którą obserwujemy, będzie walczyła, póki nie padnie. Nie żeby była bohaterem. Po prostu nie umie sobie wyobrazić innego wyjścia.
(…)
Posłusznie, myje się, goli i czesze, ponieważ uznaje swoje obowiązki względem innych. Nawet się cieszy, że ma wśród nich swoje miejsce. Wie, czego się od niego oczekuje.
Zna swoje imię. Na imię mu George.” *
1962 rok, przedmieścia Los Angeles w Stanach Zjednoczonych. Mały domek usytuowany na Camhor Tree Lane przy mostku nad potokiem sprawia wrażenie domu na leśnej polanie.
Mieszkający w nim 52–letni George, wykładowca anglistyki na San Thomas State College niedawno stracił w wypadku drogowym swojego partnera życiowego. Po śmierci Jima nie potrafi odnaleźć się w codziennym życiu, w które przyszło mu teraz spędzać w pojedynkę. Nawet spotkania z wieloletnią znajomą - Charlotte nie przynoszą ulgi i nie wypełniają pustki samotnego życia. Na domiar złego - George musi dzielić sąsiedztwo z rodziną Strunk, ewidentnie nie akceptującą jego homoseksualizmu, a także pogodzić się z tym, że znajomość na gruncie służbowym z Russem Dreyerem wcale nie jest taka bezinteresowna. A kiedy na horyzoncie pojawia się pewien przystojny student Kenneth - jeden wieczór w życiu Georga będzie zupełnie inny od dotychczasowych.
Już dawno przestałam wierzyć słowom wydawcy umieszczanym na okładce. Światowy bestseller, powieść wszech czasów czy godny następca XX (w tym miejscu należałoby wpisać tytuł właściwej książki) oznacza tyle samo, co głoszący napis na moim egzemplarzu „Samotnego Mężczyzny”.
Owa „Poruszająca opowieść o wielkiej miłości” może być ckliwym romansem, przejmującą do głębi powieścią psychologiczną, jak również zwyczajną obyczajówką czy lekką i zabawną chic-lit.
Owa „Poruszająca opowieść o wielkiej miłości” może być ckliwym romansem, przejmującą do głębi powieścią psychologiczną, jak również zwyczajną obyczajówką czy lekką i zabawną chic-lit.
Gdybym miała sugerować się tylko tym zdaniem, może do książki w ogóle bym nie zajrzała. Ale kiedy zaczęłam wchodzić w historię, odnalazłam tam wiele elementów, które okładka przemilczała. Owszem, powieść ukrywa w sobie historię miłości, ale jest ona nieco przygaszona, odsunięta przez autora na drugi plan. Książka jest przede wszystkim rozprawą o tęsknocie i samotności, o trudzie dostosowania się do codzienności, pogodzeniu się z samym sobą, a także o całkiem zwyczajnej potrzebie emocjonalnej bliskości i seksualnego kontaktu. Ale to też nie wszystko. Zawiera również tyradę na amerykańskie społeczeństwo lat ’60-ych ubiegłego wieku zachłystujące się konsumpcyjnym życiem, traktuje o pogardzie dla wrogiej nacji czasów Żelaznej Kurtyny. Skupia się także na, mimo wszystko wciąż gorącym w obecnych czasach, temacie dotyczącym homoseksualizmu, kiedy udawana tolerancja zamienia naszego sąsiada w persona non grata.
(„Pan Strunk, przypuszcza George, próbuje przyszpilić go słowem. Niewątpliwie burczy: „Pedał!” (…) Natomiast Pani Strunk, George jest tego pewien, pozwala sobie różnić się nieco w tej kwestii od swego męża, a to dlatego, że przeszła szkołę nowej tolerancji, tej techniki unicestwiania uprzejmością.”)
„Samotny mężczyzna” to opowieść o życiu, które trwa zamknięte w szklanej bańce, do której docierają przytłumione odgłosy zewnętrznej codzienności. O życiu w parze ze śmiercią.
„Śniadanie z Jimem należało do najlepszych momentów ich dnia. Wtedy właśnie, pijąc drugą i trzecią filiżankę kawy, toczyli najlepsze rozmowy. Rozmawiali o wszystkim, co im przyszło do głowy – nie pomijając oczywiście śmierci i kwestii, czy istnieje życie pozagrobowe, a jeśli istnieje, to co obejmuje. Rozważali nawet zalety i wady nagłej śmierci oraz świadomości tego, że się ma zaraz umrzeć. Ale teraz George za żadne skarby świata nie może sobie przypomnieć, jakie było zdanie Jima w tej kwestii. Podobne pytania trudno traktować poważnie. Są zbyt akademickie.”
5/6
_________
* wszystkie cytaty: Christopher Isherwood - Samotny mężczyzna, Wyd. Zwierciadło Sp. z o. o.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Czytamy powieści obyczajowe
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: Czytamy powieści obyczajowe
Sądząc po ocenie książka się podobała :) Mój egzemplarz stoi na półce i czeka.Przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJest niesztampowa i prowokująca do przemyśleń. Polecam. Może Ci się bardziej spodobać niż Roth ;)
Usuń