Można być głodnym wiedzy, głodnym wrażeń lub z fizjologicznego punktu widzenia - głodnym zwyczajnie. Bohaterowie literaccy, jakkolwiek najczęściej nie są to ludzie z krwi i kości – na kartach książek również bywają głodni, kroją, gotują, piją i konsumują. I właśnie te fragmenty z uporem maniaka w książkach tropię i wypisuję. Wcześniej przedstawiłam tego naprawdę mini wycinek. Mini – bo na cytaty mam założony osobny kajet, który ma pełnić – oprócz „zbieractwa” i gimnastyki chorej ręki - również inną funkcję. W dobie komputerów i zawsze podręcznej klawiatury, okazuje się, że pisanie długopisem, piórem, czy ołówkiem pomału odchodzi do lamusa. Niedobrym efektem tego jest nie tylko to, że zapomnieliśmy, jak pisze się długie listy, ale przede wszystkim to, że pismo odręczne traci swoją, wyćwiczoną przez szkolne lata, czytelność i elegancję.
Wracając do kulinarnych cytatów jako takich, dzisiaj kolejna porcja z czterech ostatnio czytanych i przeczytanych książek:
„Dobre menu na jeden wieczór obejmowało dziewięć dań: grillowane ryby, stek z tofu, wołowinę w sosie sojowym, filet z kurczaka po chińsku przyrządzony na słodko-kwaśno z warzywami, zupę miso z muszlami, omlet, szpinak podsmażany na maśle, dwa malutkie, świeże, surowe filety z tuńczyka pasiastego oraz danie z wieprzowiny i dyni z wyspy Hokkaido z marchwią oraz fasolą. Wszystko przyrządzone było w małych wygodnych do spożycia kawałkach oraz podane na filigranowych miseczkach i talerzykach. Kolory dodatków zostały tak dobrane, by pobudzały apetyt.”
„Z dziennikarstwem zetknął się, siedząc nad pajdą chleba i ociekającym tłuszczem saucisson. Chleb był dobry, upieczony bez drożdży – wyrósł siłą własnego ciasta, w ogrodowym piecu Partridge’a. Wokół domu Partridge’a unosiły się zapachy przypalonej mąki kukurydzianej, ściętej trawy i pieczonego chleba.
Saucission, chleb, wino, opowieści Partridge’a… Z ich powodu przegapił okazję złapania pracy, która mogła mu dopomóc w przyssaniu się do nabrzmiałej piersi biurokracji.”
(Annie Proulx – „Kroniki portowe”)
„- Następny, proszę! – wrzasnęła prolka z warząchwią, odziana w biały fartuch.
Winston i Syme wsunęli tace pod kratę. Na każdą szybko wrzucono regulaminowy obiad – blaszaną miskę różowo szarego gulaszu, pajdę chleba, kostkę sera, kubek Kawy Zwycięstwa (bez mleka) i jedną pastylkę sacharyny.
- Tam, pod teleekranem, jest wolny stolik – powiedział Syme. – Ale po drodze weźmy dżin.
Dżin wydano im w kubkach bez uchwytów. Przeszli przez zatłoczoną salę i zestawili miski na stolik z metalowym blatem, na którego brzegu ktoś pozostawił kałużę rozlanego gulaszu: ohydną płynną maź podobną do rzygowin. Winston uniósł kubek z dżinem, przez chwilę zbierał się na odwagę, po czym jednym haustem wypił oleistą ciecz. Oczy zaszły mu łzami, zamrugał więc kilka razy i nagle odkrył, że jest głodny. Zaczął przełykać pełne łychy błotnistego gulaszu, w którym gnieniegdzie pływały gąbczaste różowe sześciany, prawdopodobnie preparat mięsny. Ani Winston, ani Syme nie odzywali się, dopóki nie opróżnili misek.”
(George Orwell – „Rok 1984”)
„W rodzinie utrzymywał się pogląd, że babcia Jimmy’ego znakomicie gotuje, i chociaż kiedyś może była to prawda, to w ostatnich latach nastąpiło pogorszenie. W kuchni stosowano oszczędności idące dalej, niż było to teraz konieczne. Matka Jimmy’ego i jego wuj zarabiali przyzwoicie, ciotka dostawała emeryturę, a i w warsztacie był całkiem spory ruch, niemniej używało się jednego jajka zamiast przewidzianych trzech, a do pasztetu dodawało się dodatkową szklankę płatków owsianych. Próbowało się to równoważyć, nadmiernie przyprawiając potrawy sosem worcestershire czy dodając do słodkiego kremu za dużo gałki muszkatołowej. Ale nikt nie narzekał. Wszyscy chwalili. Narzekania czy skargi były w tym domu taką samą rzadkością jak piorun kulisty.”
(Alice Munro – „Miłość dobrej kobiety”)
***
A propos książek i kulinariów – garść linków, pośród których znajdziecie:
Oooo, ale fajne, tematyczne cytaty! Bardzo podoba mi się to Twoje zdjęcie!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Mnie najbardziej spodobał się ten z "Kronik portowych" ;)
Usuń