Pomyślałam sobie któregoś razu, że jeżeli Dzień Dziecka wypada w sobotę, to gościem w weekendowym cyklu "Kulinarni czytają" na Czytelniczym musi być Aciri. Napisałam do niej e-maila i ku mojej radości, ucieszyła się, że wybrałam dla niej akurat tę datę. A dlaczego? Bo blog Ani, czyli Bajkorada, jak sama nazwa wskazuje - jest blogiem pro dziecięcym. To naturalne, skoro jest mamą trójki fajnych dzieciaków.
Sam blog to również miejsce bardzo ciepłe i rodzinne - z ciastem i ciepłą zupą, a obie te rzeczy mile kojarzą mi się z moim domem rodzinnym. Znajdziecie tam również zakładkę z wyszczególnionymi daniami dla najmłodszych. A także – krzywcie się lub oblizujcie ze smakiem – z wątróbką na wiele sposobów. Mniam!
A to jeszcze nie wszystko. Ania wraz z Olą z bloga 2 smaki ma również kanał na You Tube pn. „Bajeczne smaki”. Lubię oglądać te filmiki, zwłaszcza kiedy dzieci dziewczyn wprowadzają przed kamerą mały, sympatyczny chaos.
I to również jeszcze nie wszystko, bowiem Ania z inną blogerką – drugą Olą z Mojej Toskanii prowadzi projekt VIVA LA PASTA!, w którym gotują ciekawe makarony. Muszę Wam napisać o ostatnim daniu – Ravioli z burakami z nadzieniem z tofu i botwinki. Przyznacie, że brzmi intrygująco :)
O dzieciach zaczęłam, więc na dzieciach skończę – pamiętacie pewnie „Bajeczną fabrykę”, o której pisałam przy okazji gościny Peggykombinery? Uchylę więc jeszcze rąbka tajemnicy o Ani – w „Bajecznej…” jest ona bajkopisarzem.
A co lubi czytać? O tym niech już sama opowie.
Aniu, dziękuję, za to, że zechciałaś być moim Gościem. Chętnie wpadnę do Ciebie na jeszcze jedną drożdżówkę ;)
1. Książki, które czytam najchętniej:
Z uwagi na chroniczny brak czasu czytuję ostatnio prawie w locie, wyłącznie lekkie i przyjemne pozycje. Przeważnie w jakiś sposób wiążą się z tematyką kulinarną. Niedawno zaczytywałam się zabawnymi perypetiami Anglika we Francji (Michael Sadler “Anglik na wsi”) i odświeżyłam sobie “Wzgórza Toskanii” Ferenca Mate. Codziennie jednak znajduję czas na czytanie dzieciom. Wieczorna lektura to u nas jak obowiązkowa toaleta. Oczywiście traktujemy ten czas jako przyjemność, a nie obowiązek. Właśnie skończyliśmy lekturę piątej i ostatniej niestety części “Baśnioboru” Brandona Mull’a. Jeśli książka jest naprawdę ciekawa, to z synkiem (9 lat) często rozmawiamy np. podczas powrotu ze szkoły o naszym wyobrażeniu postaci, o których akurat czytamy.
Jeżeli chodzi o lektury dla dzieci to najchętniej czytane przez nas książki znalazły się na zdjęciu. Przyznaję, że z największą przyjemnością wróciłam do lektury ponadczasowych “Dzieci z Bullerbyn”.
Jeżeli chodzi o lektury dla dzieci to najchętniej czytane przez nas książki znalazły się na zdjęciu. Przyznaję, że z największą przyjemnością wróciłam do lektury ponadczasowych “Dzieci z Bullerbyn”.
2. Ulubiona książka kulinarna:
Pozostając w tematyce książek, które mogę czytać z dziećmi, przedstawiam ulubioną książkę, którą przeglądam z nieustającą przyjemnością. Piękne, kolorowe zdjęcia i proste, praktyczne przepisy Beaty Lipov “Dzieciaki do kuchni”.
Jeśli chodzi o książkę kucharską dla dorosłych to nie mam jakiejś szczególnie ulubionej. Może to dziwi, ale lubię stare książki kucharskie, w których nie ma zdjęć. Mam wtedy swoje wyobrażenie potrawy i do niego dążę.
Jeśli chodzi o książkę kucharską dla dorosłych to nie mam jakiejś szczególnie ulubionej. Może to dziwi, ale lubię stare książki kucharskie, w których nie ma zdjęć. Mam wtedy swoje wyobrażenie potrawy i do niego dążę.
3. Książkowe wyznanie:
Pierwszą książkę przeczytałam w szafie. Był to prezent kupiony przez rodziców pod choinkę. Znalazłam ją i podczytywałam po kawałku. Jakie to było ekscytujące! Miałam wtedy 6 lat. Nie pamiętam dokładnie tytułu, ale były to polskie legendy.
4. Książka, którą czytam obecnie:
To książka blogerki Jill Smokler “Wyznania upiornej mamuśki”. Strasznie dużo mnie z nią łączy. Ryczę ze śmiechu czytając...
Pozdrawiam
Ania
Dziękuję za gościnę z Czytelniczym:) Z Twojego wstępu wynika, że jestem całkiem zapracowaną osobą:) Już wiem dlaczego ciągle brakuje mi czasu:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńNo widzisz! Pomogłam Ci to sobie uświadomić ;))))
UsuńJa się sama nie mogę doczekać, aż będę mogła kiedyś dzieciom czytać, które mam nadzieję mieć. Dzięki temu być może sama nadrobię dziecięce zaległości ;)
OdpowiedzUsuńMam tak samo jak Ty. Nawet mały karton książek u mamy w domu czeka - z bajkami, których nie zdążyłam nigdzie oddać, i które dokupiłam za dosłownie grosze na stałym kiermaszu taniej książki w jednej bibliotece we Wrocku.
UsuńNa półce mojego synka są wszystkie części Magicznego Drzewa Maleszki, czyta ostatnią część. Oczywiście książkę kulinarną Mikołajka też mamy;).
OdpowiedzUsuńFajnie było poczytać o Aciri:)
I ja też zawsze czytałam dziecku przed snem, teraz czyta sam, choć niestety nie co dzień. Przeczytał juz wszystkie szkolne lektury tego roku i mówi, ze w końcu może czytać swoje książki :)
Pozdrowienia :)
Aniu, podziwiam i czytam Twoj blog. Tyle tam smakowitosci!
OdpowiedzUsuńChociaż aktualnie książek dla dzieci nie czytuję, to mam całkiem spory zbiór bajek, baśni i opowiadań. Nie tych najnowszych i teraz popularnych, ale takich "kochanych małymi, lepkimi rączkami", które kiedyś uwielbiałam. Mam nadzieję, że moje dzieci kiedyś też je pokochają :)
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio czytałam bajkę - baśnie japońskie ;)
Usuńrozczuliła mnie wzmianka o Baśnioborze. Pamiętam dziesiątki @, które do siebie słałyśmy z Anią podczas czytania tej powieści. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że znowu jestem dzieckiem :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia dla wspanialej babci-----
OdpowiedzUsuń