II edycja Targów Książki Kulinarnej za nami. Na dziedzińcu Zamku Ujazdowskiego pojawiłam się w drugim i trzecim dniu targów.
W sobotę koło południa było dość spokojnie. Stosunkowo mała obecność ludzi pozwoliła mi spokojnie przejść się po terenie zarezerwowanym dla imprezy. Jednakowoż i oferta była nieco uboższa – brakowało antykwariuszy (być może byli gdzieś schowani, gdzie nie dotarłam ;)) i większości straganów, które w niedzielę ustawiły się przed wejściem do Zamku. Chcę tutaj podkreślić, że ubolewam nad tym, że zdecydowano się w tym roku w ogóle oddzielić stoiska antykwaryczne od stoisk wydawców i księgarń z książkami nowymi.
W ostatnim dniu targów, czyli w niedzielę było już więcej odwiedzających i według mnie – więcej atrakcji. Do tego interesujące mnie spotkania autorskie z Gosią Kalembą – Drożdż i Anią Włodarczyk (dla mnie już zawsze pozostanie Truskawką) - recenzje książek obu przemiłych koleżanek - blogerek, na blogu, pojawią się kolejno w najbliższą środę („Pyszne chwasty) i sobotę („Zapach truskawek. Rodzinne opowieści”).
Poza tym obkupiłam się w tańsze (niż w księgarni) książki, spotkałam się z Karolą, Anitą i jej córką Kamilą, Michałem oraz poznałam Magdę Ż., z którą współtworzę (wraz z kilkoma jeszcze innymi blogerkami) blog Literatura Palce Lizać o prozie kulinarnej. Magda, cieszę się, że udało nam się spotkać :).
Ciąg dalszy wrażeń rezerwuję na dwa kolejne wpisy w środę i sobotę, tymczasem zostawiam Was ze zdjęciami. Wybaczcie jakość – telefon robi je, jak potrafi ;)
Zaczynamy! Wejście do Zamku Ujazdowskiego
I już jesteśmy na dziedzińcu zamku - tutaj były przeprowadzane spotkania z autorami i prelegentami
Pod sceną na schodach - skorupy
A w Qchni Artystycznej - wystawa starych makatek
Przejdźmy do stoisk wystawców. Na początek Laura Osęka i jej księgarnia Books for Cooks
I kilku innych
To lubię na targach :)
Popatrzcie raz jeszcze na górne zdjęcie -co za piękna okładka z karczochem!
A niżej jeszcze dwie inne, które bardzo mi się spodobały
A z tym wróciłam do domu:
"Pyszne Chwasty" i "Zapach truskawek" oczywiście z autografami oraz "Dzika Kuchnia"
"Cymes czyli kuchnia żydowska" pochodzi z wymiany z jednym z antykwariuszy
"Witajcie w raju. Reportaż o przemyśle turystycznym" zaś to zakup, z którego jestem niesamowicie zadowolona - książkę zakupiłam za jedyne 5 zł na kiermaszu przy położonych nieopodal Domkach Fińskich
Jak Wam się podoba? ;)
Ciąg dalszy w środę :)
Fajna inicjatywa ;)
OdpowiedzUsuńA pewnie! :) Z drugiej strony, skoro swoje targi ma już książka historyczna, turystyczna i dziecięca, to dlaczego kulinarna miałaby być gorsza? ;)
UsuńKsiążki kucharskie ... Moja wielka miłość. :)
OdpowiedzUsuńBardzo żałowałam, że nie mogłam się wybrać. Mój portfel pewnie trochę mniej. :)
Ale pocieszenie stanowił fakt, że podczas przeglądania zdjęć wstawianych na FB mogłam sobie powiedzieć "mam to" i nie były to sporadyczne okrzyki. :)
Makatki przezabawne. To była stała wystawa, czy może później będzie organizowana jakaś aukcja?:)
Pozdrawiam
Znaczy masz bogatą bibliotekę :) Tylko się cieszyć :) Ja na targach zamierzałam kupić trzy tytuły, co też mi się udało, a że wpadły tanim kosztem jeszcze dwa - radość tym większa ;)
UsuńMakatki, podejrzewam, tylko chyba jako wystawka. Najlepiej dopytać na fb Qchni Artystycznej, co dalej z nimi zamierzają. Ja z racji imienia połasiłabym się na gotującą Gosię.
ps. Makatki kojarzą mi się z dzieciństwem - wisiała jedna u babci na ścianie w kuchni.
Uzbierało się przez lata kolekcjonowania. :)
UsuńNawet na Twoich zdjęciach widzę kilka pozycji, które szczęśliwie posiadam i też mniejszy ból podczas oglądania. :)
O makatki pytałam z ciekawości. Wzory nie są bardzo trudne, w przypływie cierpliwości można by samemu stworzyć. :)
Jak ktoś ma zacięcie i talent do dziergania ;) Ja, przyznaję, mam do tego dwie lewe ręce ;)
UsuńDo haftu jeszcze jest lewa i prawa, ale do robienia na drutach już są dwie lewe. :)
UsuńWażne, że do czytania sprawne oczy ;)
UsuńMusze tak zaplanowac nasze przyszle wakacje, zeby zdazyc dojechac. Co nie jest latwe, ale motywacje juz znalazlam na Twoich zdjeciach... Te ksiazki o obnizonyc cenach z wydawnictwa Phaidon wynioslabym wszystkie... taka okazja...
OdpowiedzUsuńKochana,
my juz w trakcie pakowania kolejnych walizek... a ja ciagle w niedoczasie moich wlasnych wpisow, zeby zdazyc je skonczyc przed wyjazdem. Dlatego nie zdazylam napisac. Napisze we wrzesniu, dobrze?
Sloneczne pozdrowienia
Anna
Ja jestem zauroczona okładką z karczochem :) W sumie wiesz - gdybym dysponowała odpowiedniejszym do targów budżetem - musiałabym przyjść z emerycką torbą na kółkach ;)
Usuńps. Może być wrzesień - czekam grzecznie ;)
Jak nam się podoba - bardzo... Zwłaszcza te przeceny. :)
OdpowiedzUsuńOj tak - rabaty są bardzo mile widziane. Szkoda tylko, że niektórzy wystawcy traktują to symbolicznie.
UsuńJa byłam zachwycona publikacjami anglojęzycznymi, ale całymi targami także.
OdpowiedzUsuńMnie ucieszyły przede wszystkim spotkania autorskie z koleżankami - blogerkami :)
UsuńJestem świeżo po lekturze książki Anny Włodarczyk. Cudowna książka. Takie targi dla koneserów gotowania to super sprawa. Jakie klimatyczne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie będę ją czytać. W sobotę umieszczę na blogu recenzję.
UsuńDziękuję za komplement - starałam się dobrym kadrem zrekompensować techniczną nieco gorszą jakość zdjęcia z telefonu ;)