niedziela, 21 czerwca 2015

Varia weekendowa: Imieniny Jana Kochanowskiego, Praski Kiermasz Książek i spotkanie z "Panią Stefą"


Byłam, widziałam, obfotografowałam ;) Tak oto lapidarnie mogłabym opisać kolejny okołoksiążkowy weekend. Ale gdyby rozwinąć myśl - lepiej okrasić ją dodatkowo zdjęciami.

W tym roku po raz pierwszy dotarłam na Imieniny Jana Kochanowskiego, zwyczajowo odbywające się w Parku Krasińskich.



Kolejne wydarzenie pokazuje mi dobitnie, że Polaków książki jednak interesują. Od kiedy prowadzę Czytelniczego – bardziej zwracam uwagę na to zjawisko i nijak nie mogę się zgodzić z pesymistycznymi rokowaniami, że nad Wisłą poziom czytelnictwa spada. Naprawdę wcale nie jest tak źle. No chyba żeby przyjąć wersję, że w tym aspekcie jestem wyjątkową optymistką.



Dosłownie na chwilę w tak zwanym międzyczasie pojawiłam się na Targowej w Muzeum Pragi, aby zobaczyć, jak wygląda sytuacja na II Praskim Kiermaszu Książek.



No tak – przyznaję, dość tutaj pusto. Ale pora była już późna to raz. A dwa minęłam się z całkiem sporą grupą ludzi, którzy wraz z orkiestrą wybrali się na praski spacer muzyczny (będący elementem tej imprezy).



Wróciłam do Parku Krasińskich i uskuteczniłam spacer, zakupiłam dwie książki (w tym "Ślady nieobecności", na którą to książkę "namówił" mnie Remigiusz Grzela), spotkałam Katarzynę Bondę i otrzymałam "królewskie" ;) autografy.

Oprócz stoisk wydawców, zainstalowała się też "Warszawa Czyta", która oprócz zakończenia tegorocznej edycji festiwalu ("Chamowo" Białoszewskiego) zbierała również propozycje na książkę - bohaterkę przyszłego roku.


Wśród zgłoszonych propozycji m.in. "Zły" Leopolda Tyrmanda


Ponieważ hasłem przewodnim Imienin byli w tym roku Themersonowie, w programie znalazł się m.in. Mecz Literacki na utwory Stefana Themersona ("skumbrie w tomacie" ;)), a w altanie zawisła mini wystawa ilustracji Franciszki Themerson. Bardzo lubię jej rysunki i już je tutaj na blogu chwaliłam we wpisie z okazji Międzynarodowego Dnia Książki 2014.




Niestety nie doczekałam spotkania z Jackiem Dehnelem, bo po pierwsze jestem jednak dość niska i zza pleców nie lubię słuchać. A po drugie – uciekłam do domu przed możliwym deszczem (który i tak mnie jednak dopadł na trasie).



W niedzielę zaś wybrałam się na Tłomackie do Żydowskiego Instytutu Historycznego, a ściślej mówiąc - Księgarni na Tłomackiem, na spotkanie z Magdaleną Kicińską w związku z jej książką „Pani Stefa” (o Stefanii Wilczyńskiej, która wraz z Januszem Korczakiem prowadziła Dom Sierot przy Krochmalnej).


To było bardzo ciekawe spotkanie. Lubię takie merytoryczne rozmowy, których celem nie jest zwyczajowa promocja książki, a skupienie się na tym, czemu jest poświęcona jej treść.
Sama autorka wywarła na mnie bardzo pozytywne wrażenie – raz, że zabrała się za przywrócenie pamięci kobiety, o której historia nieco już zapomniała, a dwa, że zachwyciła mnie jej retoryka.

Autorka książki po prawej


Weekendowy bilans w dużym skrócie? Oprócz tego co powyżej - dużo spaceru, trzy nowe książki, trzy autografy, a przede wszystkim garść miłych wrażeń, 




A jak Wam minął weekend?


7 komentarzy:

  1. Widzę, że dzieje się u Ciebie, dzieje ! Naprawdę super, że tak rozwinęłaś tego bloga i swoje spotkania około książkowe. Rzadko tu jestem, ale ja ostatnio w ogóle rzadko bywam na blogach (nawet na swoim) :(.
    Ja również uważam, że wcale nie jest tak źle z czytaniem w Polsce. Jadąc autobusem codziennie widzę kilka osób z książkami lub e-bookami. I to naprawdę cieszy.
    Czytam ciągle, zarówno książki papierowe, jak i na czytniku. Właśnie skończyłam "Psy gończe" Horsta , czytam biografię Kuby Błaszczykowskiego napisaną wspólnie z Małgosią Domagalik i "Ucztę dla Wron. Cienie śmierci cz1" George RR Martina.
    A książki Bondy czekają w kolejce :)

    Pozdrawiam ciepło Sis :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mój weekend książkowo - filmowy był :)

      Usuń
    2. Siostra, jak miło, że wpadłaś :))
      No tak, przyznaję - gotowanie mnie już znudziło. A książki kochałam od kiedy pamiętam, więc blog rozwija się naturalnie :) A jeszcze skoro mam dodatkowo bodźce, jak np. ostatnie spotkania - tym chętniej piszę :)

      Ściskam! :)

      Usuń
  2. Ależ Ci zazdroszczę tego spotkania z Kicińską! A "Ślady nieobecności" już niedługo będą czytane, spodziewam się naprawdę dobrej czytanki biograficznej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciekawie opowiadała na spotkaniu, liczę więc, że i narracja w jej książce będzie interesująca.

      Usuń
  3. Na Dehnelu było akurat bardzo dużo wolnych miejsc i bez problemu znalazłam sobie wolne krzesełko pod parasolami. Chyba faktycznie pogoda odstraszyła, bo ja sama wymarzłam tam strasznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A deszcz Cię tam nie złapał? Czy chmury tylko postraszyły ewentualnością opadów? Bo mnie jednak dopadł, kiedy byłam w tramwaju.

      Usuń


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...