Po świątecznym i sylwestrowym obżarstwie jedni jeszcze myślą o karnawałowym szaleństwie, inni zaś o nadprogramowych kilogramach, które wypadałoby zgubić do lata. Wprawdzie to jeszcze prawie pół roku, ale już niebawem salony fitness ponownie się zapełnią. Ale zanim nastanie piękne, słoneczne i ciepłe lato, po drodze czeka jeszcze wiosenne osłabienie, a wraz z nim depresyjne samopoczucie. Więc kiedy połączy się eliminacyjne diety cud, harówkę na siłowni i psychiczne zmęczenie warto pomyśleć wtedy o kiszonkach.
Przy książce Szczęśliwe jelita wspominałam o tym, że jedzenie ma wpływ na naszą sylwetkę, samopoczucie i zdrowie, o tym, że 95% serotoniny, hormonu odpowiedzialnego za nasze poczucie szczęścia wytwarzane jest w jelitach i jeszcze o tym, że niebagatelne znaczenie ma kondycja naszego mikrobiomu. A to wszystko związane jest z ilością produktów fermentowanych, które sobie serwujemy.
O tym, że lubię kiszonki i chętnie eksperymentuję z różnymi smakami wspominałam przy okazji książki Aleksandra Barona Kiszonki i fermentacje. Dzisiaj będzie o kolejnej fantastycznej pozycji, która dołączyła do mojego przetwórczo-fermetacyjnego księgozbioru:
Na wstępie zaznaczam, że nie przeczytałam jej od deski do deski. Jest bowiem dość obszerna i ma sporo ciekawych informacji, a na to potrzeba sporo wolnego czasu, z którym u mnie przy mobilnym synu ostatnio dość krucho. Ale już jej przejrzenie zachęciło mnie do niebawem dalszej eksploracji. Zatem w skrócie czego można się po niej spodziewać.
Pierwsze kroki (Podstawy fermentacji): krótkie wprowadzenie na temat samej fermentacji, o tym dlaczego jest dla nas ważna (nietolerancja laktozy, a fermentacja mlekowa – jak to pogodzić?), o fermentacji od strony chemicznej oraz o utensyliach dla miłośnika fermentacji, czyli garnki i spółka.
Podstawy (Kiszona kapusta, dodatki do potraw, ogórki i kim chi): klasyka fermentacji, o której najczęściej myślimy na słowo „kiszone” (ogórki, kapusta, a ponieważ kuchnia azjatycka u nas w modzie, to i o kimchi co nieco też obiło się o ucho).
W garnku (Fermentacja warzyw od A do Z): cała paleta możliwości, które możemy wykorzystać oprócz tych pospolitych ogórków i kapusty. Ja podczas moich dotychczasowych fermentacyjnych eksperymentów zachwyciłam się smakiem kiszonej brukselki, rzodkiewki i kalafiora. Ale czy słyszeliście kiedykolwiek o solance komarowej, pachnotce zwyczajnej albo o możliwości kiszenia pospolitego mniszka lekarskiego?
Na talerzu (Przepisy z wykorzystaniem kiszonek): część czwarta to już petarda. Kiedy mamy już kiszonki można je zajadać prosto ze słoika, ale mogą też być elementem potrawy. Kiszonki na śniadanie, obiad, przekąskę czy kolację – zawsze spoko. Ale co powiecie na fermentowane koktajle lub desery (np. ciasto czekoladowe z kiszoną kapustą i polewą kokosowo-kefirową)? Czyż nie brzmi to intrygująco? ;)
Na koniec jeszcze o fermentacyjnych troskach, czyli dobry, zły i brzydki nalot. I bogata bibliografia.
A pomiędzy tym wszystkim sylwetki fermentatorek i fermentatorów.
No i cóż - same kiszonki przygotowuje się tak szybko, że ich nierobienie, bo coś tam, to tylko taka mowa trawa. Wszak mantra fermentatora brzmi: Zanurz warzywa w zalewie, a bakterie zrobią resztę za ciebie. Jakie to proste! ;) Zatem niech fermentacyjna moc będzie z Wami ;)
__________________________
Kristen i Christopher Shockey, Fermentacja warzyw. Pomysłowe przepisy na fermentowanie 64 warzyw i ziół (Fermented Vegetables), wyd. Vivante 2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz