niedziela, 9 listopada 2014

KONKURS: Odczarować bezglutenową kuchnię. Grażyna Bober - Bruijn - "Pysznie bez glutenu"


Czy pamiętacie jeszcze wpis o okładkach książek kulinarnych? Podzieliłam je wtedy na kategorie i z każdej wybrałam po kilku reprezentantów, którzy fotograficznie zachwycali oko. 
Mam właśnie przed sobą książkę, której „twarz” umieściłabym w dziale „Okładki smakowite”, „Okładki szczegółowe” i „Okładki oszczędne”. 


Niby nic – zwykłe grissini (przepis w środku naprowadza na paluchy serowe) położone na przyprószonym mąką i ziarnami sezamu blacie. I właśnie ten minimalizm mnie zachwyca.

Okładka jest dopiero miłym wstępem do tego, co kryje się w środku. A tam ponad 300 przepisów w trzech kategoriach: Coś na ząb, Obiady i Słodkości podzielone dodatkowo na trzy stopnie trudności wykonania: bardzo łatwe (moim zdaniem wręcz dziecinnie proste), łatwe i trudniejsze. Prawdę powiedziawszy, bez względu na kategorię, przepisy znajdujące się w tej książce reprezentują naprawdę prostą i szybką kuchnię.


Może to być zaskakujące, jeżeli ma się na uwadze, że wszystkie przepisy dedykowane są dla osób na diecie bezglutenowej. Dla mnie jak i wielu innych osób owa dieta jest obca jak, nie przymierzając, język chiński. Autorka zamierza obalić mit, że chorując na celiakię jest się skazanym na drogie i skomplikowane mieszanki kupowane w sklepach. Sama jest na tej diecie od urodzenia, czyli od ponad 35 lat, wypracowała więc sobie przez to pewne standardy, które ułatwiają jej codzienną aprowizację.


Zresztą, pozwólmy przemówić samej autorce: „Ta książka jest o tym, jak w prosty sposób piec i gotować bez glutenu, bo to naprawdę nie jest skomplikowane. W ciągu dnia nie mam za wiele czasu, więc nie chcę stać w kuchni i gotować skomplikowane potrawy, i to samo odnosi się do pieczenia. Wszystko co robię, jest proste i nie zajmuje dużo czasu. Dlatego nie znajdziecie tu żadnych skomplikowanych potraw z 20 składników, po które trzeba jechać na drugi koniec miasta  i które gotuje się całymi dniami. Moje potrawy są proste i rzadko potrzebuję na przygotowanie ich więcej niż pół godziny. Nie wynika to z braku czasu, ale z tego, że szkoda mi go na wystawanie w kuchni przy garach.” (cytat ze wstępu).

Ja jeszcze dodam, że oprócz tego, że same przepisy autorstwa Grażyny Bober – Bruijn są banalnie łatwe i wręcz ekspresowe do zrobienia, to zilustrowane  są pięknymi fotografiami Gosi Wieruszewskiej, których próbkę właśnie oglądacie. Jeżeli dobrze się przyjrzycie, na zdjęciach występują małe, zabawne rysunki, którymi zaś pochwalić się może Joanna Wieruszewska.


Ta książka zachwyca mnie z co najmniej trzech powodów: ślicznych zdjęć (szczególnie tych, prezentujących składniki potrzebne do przygotowania dania) opatrzonych dyskretnymi a zabawnymi rysunkami, prostych przepisów oraz hołdzie dla domowej, naturalnej i zdrowej kuchni.

To naprawdę świetny, bardzo estetyczny tytuł na polskim rynku książek kulinarnych. A warto dodać, że nie jest to tłumaczenie książki zagranicznej, ale rodzima pozycja, więc tym większe brawa. Śmiało mogą zainteresować się nią nie tylko osoby będące na diecie bezglutenowej.



Uwaga! Teraz czas na konkurs :)

Książka niewątpliwie jest cudowna, piękna i pożyteczna. Ustaliłam już jednak, że nie będę gromadzić książek dla samej idei zapełniania półek. A ponieważ stwierdziłam, że recenzowana książka nie jest mi na tyle potrzebna, co osobie będącej na diecie bezglutenowej – dlatego chętnie podaruję ją komuś z Was. Kto będzie jej nowym właścicielem, okaże się wkrótce. 

Oto zasady konkursu:
1. Przedmiotem konkursu jest jeden egzemplarz książki Grażyny Bober – Bruijn „Pysznie bez glutenu”, który otrzymałam do recenzji od wydawnictwa Muza SA.

2. Konkurs dedykowany jest przede wszystkim osobom będącym na diecie bezglutenowej, ale udział w konkursie może wziąć każdy czytelnik bloga.

3. Udział w konkursie polega na zainicjowaniu, w komentarzu pod tym postem, zgłoszenia hasłem „Zgłaszam się”, a następnie opisaniu jak wygląda jego dieta bezglutenowa, jakie napotkać można w niej przeszkody, w czym ułatwia, lub co utrudnia. Ogółem mówiąc – wszelkie refleksje związane z tematem książki będą brane pod uwagę.

4. Nowy właściciel książki zostanie wyłoniony poprzez subiektywny wybór. Nagrodzę najciekawszy, według mnie, komentarz.

5. Książkę wysyłam tylko na terenie Polski. Jeżeli zwycięzcą będzie osoba mieszkająca w Warszawie – możemy również umówić się na odbiór osobisty.

6. Na konkursowe komentarze czekam do niedzieli 16.11.2014 r. do godz. 20.00. Zwycięzca zostanie ogłoszony w tym konkursowym poście o godz. 21.00 i powiadomiony e-mailem.


Zapraszam do konkursu :) Dajcie o nim znać Waszym znajomym, którzy borykają się problemem celiakii i będących na bezglutenowej diecie.

***

Edit 16.11.2014 r. - ROZWIĄZANIE KONKURSU

Wszystkim komentującym dziękuję za udział i wyczerpujące komentarze. Książka wędruje do autorki poniższych słów, którymi mnie bardzo rozbawiła, cytuję:

"Podczas pieczenia i gotowania towarzyszyło mi przysłowie do trzech razy sztuka. Pierwsze pieczenie pizzy - dwie pierwsze były zjadliwe, aczkolwiek pozostawiały wiele do życzenia. Pierwsze dwie porcje bułek – twarde jak kamienie, naszykowałyśmy z koleżanką je jako „amunicję uciszającą rozszalałych kolegów”, u których piętro niżej trwała huczna i głośna impreza. Chleb na zakwasie – też udał się dopiero za trzecim razem."

Bezglutenowe wariacje kulinarne, gratuluję wygranej. Ponieważ nie mogę znaleźć adresu mailowego do Ciebie, odezwij się proszę na adres zemfiroczka(at)gmail.com
Na wiadomość od Ciebie czekam do środy. W przypadku braku kontaktu, wybiorę kolejną osobę.

___________________

6/6
Grażyna Bober - Bruijn -  "Pysznie bez glutenu", wyd. MUZA SA 2014

Okładkę kwalifikuję do akcji Okładkowe Love



16 komentarzy:

  1. ,,zgłaszam się,, ksiazka prezentuje sie cudownie..mysle ze pomogla by ona odczarowac w znacznym stopniu maja kuchnie bezglutenowa....pochodze z malej miejscowosci...bezglutenowcem jestem od jakiegos czasu......na codzien pracuje niestety na nieszczescie moje w gastronomi dokladnie pizzeria,,,najwieksza dla mnie pokusa sa wiec produkty mi zakazane..kazdy nieraz z nas ma ochote zjesc cos niezdrowego....typu kebab pizza ja w takim..miejscu..pracuje..pokusa jest wiec duza jednak zdrowie wazniejsze,,,,nieraz jednak gdy nosze swoje szybko robione jedzenie czuje niesmak...ze jest ono tak monotonne i oklepane.. bo zwykle mam malo czasu na gotowanie wcinam wiec jak juz nie mam czasu sobie nic przygotowac wczesniej suche wafelki platki jogurt owoce lub cos w tym stylu jak salatka...lub cos podobnego..nieukrywam zenieraz mam tego dosc nie bardzo mam czas na gotowanie czy szykowanie tam sobie czegos dla mnie..pocieszam sie wtedy faktem ze zyje zdrowiej niz reszta z tamtad i nie pujdzie mi w boki stad satysfakcja....druga przeszkoda w zyciu wiadomo sa finanse oraz dostepnosc produktow nie ukrywam ze dostanie w tej okolicy czegos bezglutenowego to spory problem zwykle zamawiam z internetu maki..gdyz...tylko tak udaje sie dostac cos,,,,bezglutenowego... ale nie bardzo jeszcze wiem jak moge i co moge smacznego przygotowac...stad na nowo odkrywam kuchnie....odwiedzam strony...w ksiegarni naszej nie znalazlam jednak rzadnej ksiazki bezglutenowej..bibiotece tez czasem....wiec czuje sie jak kosmita....ale na szczescie jest internet..niezle zrodlo..bardzo cieszy mnie gdy moge dostac cos w okolicy.....co jest dostepne w kazdym sklepie....dla mnie....np...wiadomosc typu ze mamy teraz dostepne platki nestle corn fleks....bez glutenu czy fakt ze moge kupic czekolade z goplany bezglutenowa to jak dla mnie gwiazdka z nieba....cos dobrego i jeszcze w normalnej jak to sie mowi cenie....trzecia rzecza niewatpliwie jest niezrozumienie ludzi...nieraz kazdy nie rozumie ze odmawiam czegos...slodyczy czy ciasta bedac u kogos nie z powodu..ze...gardze czy mi nie smakuje...ale z powodu ze mi to szkodzi..czasem nie wiem jak wiec tłumaczyc osoba które chca dla mnie dobrze .chcialabym moc troche odczarowac wiec ta ksiazka swieta,,moje w tym roku,,i moich bliskich...pokazac mamie mojego chlopaka pare fajnych przepisow ktore jak juz ona chce moze przygotowac i dla mnie tez..tak by miala przyjemnasc ze i ja i oni mozemy..i nam wszystkim smakuje...,,,,zaskoczyc ich ze moje potrawy tez moga byc pyszne.i ze oni tez moga czegos od nas sie nauczyc..a nawet samej sie o tym przekonac..w wolnym czasie ucze i staram sie gotowac cos dla siebie tak by zjesc ze smakiem.. ale czasem nie wiem co mam juz szykowac..chcialabym miec cos takie przepisy ktore mi wyjda..widze ze ksiazka prezentuje sie niesamowicie mysle ze warto było by znalezc czas na testowanie tego co zawiera....i poprostu pyszne zajadanie.....nie tylko moje ale wszystkich....nie pamietam bowiem juz smaku wielu potraw...bo mam wrazenie ze albo ja nie umiem albo....nie wiem jeszcze jak smacznie i bez problemu gotowac bez glutenu....moze wygram;-D sprobowac i tego nie zaszkodzi pozdrawiam....
    .. paulabiderman@wp.pl.

    OdpowiedzUsuń
  2. chce chce chce chce chce che to wygrac!!!!prezent dla mojego brzuszka

    OdpowiedzUsuń
  3. i nie ukrywam ze cieszy mnie fakt ze trafilam na ta strone..bo juz bede testowac nowe przepisy..no i konkurs dla bezglutenowcow pierwsze na to trafilam ze moge cos wygrac!!!a kto wierzy szanse zawsze jak to sie mowi sa
    i wierze ze sa

    OdpowiedzUsuń
  4. Na diecie jest mój mąż, nie ja, ale my z diećmi dzielnie mu towarzyszymy. Nie uważam, że nasza dieta jest monotonna, uboga czy zajmuje mi sporo czasu. Owszem, początki były koszmarne, ciągle się uczę, ale nalesniki bg są najlepsze na świecie. Diete bg zmusiła nas do próbowania nowych smaków, sięgania po dziwne składniki, poznawania innych kuchni. Teraz mieszkamy w Kalifornii, więc tutaj mamy raj na ziemi - swieże owoce, warzywa, ryby, czego chcieć więcej? Do tego moda na tę dietę jest tutaj bardziej rozpowszechniona niż w Polsce, więc w praktycznie każdej restauracji zjemy coś gluten free, każdy sklep ma regał z produktami bg.
    Nawiązując do komentarza pauli bibi, ja mam całą biblioteczkę polskojęzycznych książek kucharskich bg, są łatwo dostępne w internecie i nawet nie odstraszają ceną.

    OdpowiedzUsuń
  5. no nie wiem czy pani dobrze zrozumiala ale chyba celem konkursu bylo napisanie jak wyglada moja dieta bezglutenowa...w czym ulatwia jak wyglada moje rzycie na niej...i jakie moge spotkac przeszkody...przesdoda sa wiec dla mnie niewatpliwie....produkty...i ich cena...zdrowa rzywnosc niejednokrotnie przewyzsza ceny....nie napisalam ze nie mam dostepu..do niczego..ale ze ksiazka ta moze mi pomoc nauczyc sie gotowac....smacznie szybko..i urozmaicic...moja diete...moze dzieki niej zaoszczedze nieco pieniazków.....rowniez......nie mam zamiaru sie tu klocic o to czy ta dieta jest monotonna.....mysle ze jak w kazdej diecie jest sporom rzeczy....dobrych.....ale..nie kazdy jak pani w kaliforni mieszka..i ma dostep do wszystkiego kazdego dnia.....mnie do najblizszej restauracji bezglutenowej dzieli kilkanascie kilometrow....i nie ukrywam..ze bycie.....w takim luksusie...nie jest codzien...sklepy tez.....moze sa dostepne..ale nie codzien jezdze po produkty..kilkanascie kilometrow.....raczej wiec bardziej oplacalne.....jest robienie zakobow w internecie..i tutaj szukanie przepisow,,,,nic nie trace biorac udział w konkursie bo to zawsze jak mowie szansa pozyskania nowych przepisów,,,,nie powiedzialam tez ze przez internet nie mozna pozyskac zadnych ksiazek...raczej ze no w normalnej rzeczywistosci...ten problem w małych miejscowosciach.....nie jest tak jeszcze popularny jak w duzych miastach....i troche gorzej z dostepem.....do..literatury z tego zakresu by bylo gdyby nie internet......pokazalam..tez ze no.....ciezko jest tez czasem......z relacjami..ludzi..bo..naprawde,,,czasem idac w gosci...nie chce tlumaczyc..kazdemu dlaczego..czegos nie jem..itp...albo pytam co zawiera....pani chyba wyzej nie zrozumiala o co mi chodzi...uwazam ze ta dieta jest drooga zalezy mi wiec na mozliwosci jak najszerszego nauczenia sie gotowania tanio.....i na produktach....ktore moglabym nabyc w zwykłym sklepie.....chodziło mi tez o podkreslenie faktu jaka to frajda dla nas bezglutenowcowznalezc cos nowego na polce....co moze jesc kazdy z nas....w normalnej cenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zrozumiałam, ale ja nie biorę udziału w konkursie, mogłam zaznaczyć to na początku, mój błąd, przepraszam. W Kalifornii mieszkam od niedawna, wczesniej mieszkałam w Polsce i też sobie radziliśmy, więc nie jest źle.
      Rozumiem, że ludzie nie rozumieją co to jest dieta bg, a moda na nią nie ułatwia osobom chorym zycia. Ale proszę mi wierzyć, że nie musi Pani kupować wszystkiego co się nazywa zdrowa zywoność żeby jeść zdrowo i bg. Ja mieliłam sama ziarna na maki i mieszałam je sama, sama piekłam (i piekę dalej) chleby. Czasami wywalam je do kosza a czasami wylewam do zlewu. Ciągle się uczę, od 8 lat. Tym co mi się uda i jest jadalne dzielę się na blogu.
      Nawiązując do Pani kolejnego komentarza, w Polsce jest coraz więcej regałów w sklepach, dań w kartach w restauracjach, ludzie są coraz bardziej świadomi, niż 8 lat temu. Będzie lepiej.

      Usuń
  6. ja mieszkam narazie w polsce nie narzekam na to ze choruje ......bo z tym da sie zyc... poki co nie wybieram sie tez nigdzie za granice..ani w wielki swiat...mysleze za kilkanascie lat i w polsce zmienia sie realia...bo ludzie chca zyc zdrowiej.....nie na kazdym rogu jednak narazie stoja bezglutenowe sklepy i restauracje.....dzieki bogu mamy jednak internet i nie narzekamy....przynajmniej buszujemy tutaj....no .a...nie ukrywam ze
    .na to własnie biore udzial w tym konkursie by wygrac ta ksiazke.....

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka zapowiada się przepięknie, cudne zdjęcia!
    Cały czas zastanawiam się czy to ja powinnam brać udział w tym konkursie... zaraz napisze dlaczego jednak się zdecydowałam :)
    Sama nie muszę być na diecie bezglutenowej, mam jednak w domu dwóch małych alergików, cały czas walczymy z bólami brzuchów, wysypkami i innymi dolegliwościami po zjedzeniu różnych rzeczy. Na początku tego roku, ponieważ żadne testy alergii pokarmowych nie potwierdzają, a wszystko są to tylko moje obserwacje, postanowiłam spróbować ograniczyć dzieciom gluten w diecie, a nóż widelec, poza soją i laktozą, to własnie jest przyczyna? cały czas kombinuję w swojej kuchni by posiłki nie opierały się tylko na glutenie, jemy kasze jaglaną, korzystam z rozmaitych bezglutenowych mąk, weszło nam to w krew. Moje bezglutenowe próby napotkały wiele problemów. Pierwszym było to czy dane teoretycznie bezglutenowe produkty naprawdę takie są? na te certyfikowane nie zawsze stać, bo są droższe od tych normalnych. Dostępne owszem są szczególnie, że mieszkam niedaleko dużego miasta, ale ceny czasem odstraszają. Poza tym pozostają jeszcze smakowe przyzwyczajenia. Nie zapomnę mojego pierwszego bezglutenowego chleba, pieczonego dla bezglutenowej i bez grzybowej koleżanki, w dodatku bez drożdżowego, na zakwasach jaglanym i gryczanych, był dramatyczny! Chciałabym mieć te książkę by w kwestii diety bezglutenowej móc poeksperymentować jeszcze bardziej! gluten nie jest zdrowy i mówi o tym wielu lekarzy dlaczego więc w dobie alergii nie spróbować całkiem go wyeliminować? moim dzieciom bezglutenowe potrawy smakują, co mnie cieszy, chciałabym ich zaskoczyć. I jest jeszcze moja wyżej wspomniana koleżanka, ja tez chciałabym zaskoczyć czymś pysznie bezglutenowym, czego u mnie jeszcze nie jadła :) Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  8. "Zgłaszam się!"
    Według powszechnej opinie dieta bg jest droga, nudna, niesmaczna i monotonna. Jednak ja mogę powiedzieć, że to kłamstwa. Z jednym można się zgodzić, że jest zdecydowanie za droga.
    Jakieś 4 lata temu moja Mama dowiedziała się, że jest chora i kompletnie się załamała. Z bardzo dobrej gospodyni domowej zrobiła się bezradna w kuchni. Brak weny, trudny dostęp do produktów bg w małym mieście doprowadził do tego, że jadła tylko warzywa i owoce. Ruszyłam więc na ratunek! Dużo czytałam (książki, blogi, strona stowarzyszenia celiaki) dużo czasu spędzałam przy regałach sklepowych szukając produktów bezpiecznych i oczywiście w rozsądnych cenach. Następie w domu wymyślałam różne potrawy, testowałam przepisy i sprawdzone dania podawałam mamie. Otrzymane wsparcie pomogło jej odnaleźć się w tej trudnej sytuacji i spojrzeć na to z innej strony. Tak więc gotowanie bg potraktowałyśmy bardziej jak pasję, a nie przymus. Od 2 lat sama jestem na pełnej diecie. Nie stanowi ona już dla nas większego problemu. Zaangażowanie w kuchni jakie okazał mój partner jeszcze bardziej ułatwiło nam życie. Zawsze to trzy głowy pełne pomysłów a nie jedna:) Teraz pizza, chleb czy też ciasto nie stoi nam na przeszkodzie. Ulepszamy sprawdzone przepisy, wymieniamy się doświadczeniami. Największy problem stanowią wszelkiego rodzaju imprezy okolicznościowe czy też wizyty u znajomych. Często bywa tak, że nie mamy co zjeść,bo większość stanowi dla nas zagrożenie. I jest jeszcze ten brak zrozumienia innych, którzy traktują to jako wymysł. Ostatnio dieta bg stała się modna i nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, że to jest poważny problem dla osób chorych i nawet odrobina glutenu może zaszkodzić.
    Ta książka była by wspaniałym wyzwaniem kulinarnym:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgłaszam się :)

    Jak wygląda moja dieta bezglutenowa

    Dieta bezglutenowa nauczyła mnie, że tak bardzo jesteśmy przywiązani do pieczywa, że nie zwracamy uwagi na masę innych smaków. Dzięki diecie bezglutenowej dowiedziałam się też, że zróżnicowanie diety nie polega na zmienianiu dodatków do kanapki, trzeba się postarać troszkę bardziej :)

    Kiedyś, gdy szłam do sklepu, moją listę zakupów rozpoczynało świeże pieczywo, masło, wędlina. Teraz, wchodząc do sklepu zastanawiam się nad tym, na jakie warzywa jest sezon, jakich przypraw mogłabym użyć tym razem (chociażby do zwykłej jajecznicy – przyprawy bardzo zmieniają jej smak!). Na zakupy nie wydaję więcej, niż kiedyś, za to w trakcie zakupów lepiej się bawię ;)

    Staram się jeść rzeczy różnorodne pod wieloma względami: inspirowane różnymi kuchniami świata, owoce i warzywa różne w zależności od sezonu, różne minerały i substancje odżywcze.

    Jakie napotkać można w niej przeszkody

    Wyzwaniem jest drugie śniadanie. Drugie śniadanie zazwyczaj jedzone jest poza domem, nosimy je ze sobą w plecaku lub torbie i dlatego drugie śniadanie powinno nadawać się do transportu. Najłatwiej byłoby zrobić kanapkę lub kupić herbatniki, ale nikt nie powiedział, że najłatwiej zawsze oznacza najlepiej :)

    W czym ułatwia, lub co utrudnia

    Dieta bezglutenowa ułatwia przemyślane odżywianie. Ponieważ nigdy nie ma pewności, że „na mieście” znajdzie się coś bezglutenowego, co można zjeść „na szybko” planuję posiłki z wyprzedzeniem, co uważam za dobry nawyk :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zgłaszam się!

    Nie mam stwierdzonej nietolerancji glutenu. Nie muszę się też odchudzać, nie leczę cukrzycy ani innych schorzeń. Dlaczego więc dieta bezglutenowa? Nie jest to kwestia mody na tę dietę (która to moda dotarła do Polski), ale raczej wynik obserwacji i wsłuchiwania się w potrzeby własnego organizmu, efekt zainteresowania różnymi dietami. Chęć zdrowego odżywiania się, odżywiania zgodnego z indywidualnym typem metabolizmu. Chęć dostarczania wartościowych składników odżywczych, a nie zapychania się śmieciami. Wreszcie - postanowienie wyeliminowania przede wszystkim pszenicy - zła naszych czasów, odpowiedzialnego za wiele chorób przewodu pokarmowego, chorób cywilizacyjnych, produktu, który uzależnia. A od pszenicy do innych glutenowych zbóż już niedaleko.

    Ostatnio na dietę bezpszenną, a w dużej mierze także bezglutenową i ograniczającą węglowodany pochodzące ze zbóż przeszedł mój mąż. Już po tygodniu jej stosowania, kiedy z przyczyn niezależnych od siebie wrócił do pszenicy, odczuł ogromną różnicę. Człowiek pod jej wpływem czuje się ociężały, głodny (tak! od razu przychodzi chęć na słodycze), zmęczony.

    Nie kupujemy produktów bezglutenowych, takich jak makarony, ciastka, chleby. Jeśli mamy na nie ochotę, staram się je robić sama. Dużą pomocą są porady i przepisy znajdowane w internecie. Ta dieta nie jest łatwa, zwłaszcza na początku wymaga wielu wyrzeczeń, ale przynosi pozytywne efekty. Znikają problemy trawienne, problemy z cerą, polepsza się samopoczucie. Dzięki niej można odżywiać się zdrowo, ale przede wszystkim świadomie.Właśnie to uważam za największą korzyść, jaką można odnieść ze stosowanie diety bez glutenu. Największą trudnością natomiast jest nie tyle zastępowanie produktów glutenowych ich odpowiednikami bezglutenowymi, ile przestawienie się na nowe smaki. Wprawdzie dla kogoś takiego jak ja - otwartego na nowości - jest to nawet inspirujące, jednak jak przekonać tradycjonalistów, zwolenników znanych, domowych, babcinych smaków (jak np. mój mąż) do nowych, nietypowych, innych? Do innej konsystencji potraw czy wypieków? Do tego, że bułeczki nie będą puszyste, a ciasto niekruche może się trochę kruszyć? Do tego, że czas zapomnieć o chlebie z piekarni za rogiem?

    Właśnie po to potrzebujemy sprawdzonych, dobrych przepisów, dzięki którym będziemy mieć namiastkę tego, co tak dobrze nam smakuje i jeszcze lepiej się kojarzy, a jednocześnie będzie to zdrowe...

    Natalia
    alexgirl@o2.pl

    OdpowiedzUsuń
  12. "zgłaszam się"
    Gdy byłam mała dieta bezglutenowa była nudna i, co tu
    ukrywać, mało smaczna. Bo ile można jeść wafle ryżowe,
    ciasteczka z kleiku ryżowego i makaron ryżowy? Kiedy
    ponownie przeszłam na nią po etapie "ozdowienia",
    zaczęłam zachłannie poszukiwać
    znanych smaków na nowo, w wersji bezglutenowej.
    Okazuje się, że dzięki dostępnej obecnie na rynku całej gamie
    produktów możemy się cieszyć pysznymi daniami i wypiekami
    bezglutenowymi.
    Przyjażń z dietą po raz drugi była dla mnie ciężkie. Mieszkałam w dużym
    mieście, a więc zaopatrywanie się w wymarzone produkty było
    możliwe, jednak wiązało się z przemierzaniem miejscowości
    wzdłuż i wszerz.
    Podczas pieczenia i gotowania towarzyszyło mi przysłowie –
    do trzech razy sztuka. Pierwsze pieczenie pizzy - dwie
    pierwsze były zjadliwe, aczkolwiek pozostawiały wiele do
    życzenia. Pierwsze dwie porcje bułek – twarde jak kamienie,
    naszykowałyśmy z koleżanką je jako „amunicję uciszającą
    rozszalałych kolegów”, u których piętro niżej trwała huczna
    i głośna impreza. Chleb na zakwasie – też udał się dopiero za
    trzecim razem. Pierogi – przygotowywane na Wigilię – do dziś
    pamiętam swoje łzy w oczach, kiedy uświadomiłam sobie, że
    ich nie zjem (jakby to one miały być w ten dzień
    najważniejsze).
    Po pewnym czasie za namową mojej przyjaciólki powstał blog –
    Bezglutenowe wariacje kulinarne.
    Po przejściu na dietę zmieniło się moje podejście do wielu
    spraw. Wielu moich znajomych do dziś nie rozumie, że nie
    mogę wyjść z nimi na pizzę, czy do cukierni na ciastko (ile
    można siedzieć przy kawie?). Jednak przecież takie spotkania
    można z powodzeniem zorganizować w domu, na działce,
    w plenerze. Osoba na diecie bierze swoje ciasto, osoby zdrowe
    swoje. Bo przecież nieważne co jemy, ważne z kim! :)
    Działam w Polskim Stowarzyszeniu Osób z Celiakią i na Diecie Bezglutenowej.

    Ta książka była by dla mnie inspiracją do dalszych poszukiwań nowych smaków i dalszego odkrywania smacznej kuchni bezglutenowej.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgłaszam się.
    Moja siostra ma dwie córeczki chore na celiakie i przygotowywanie potraw bez glutenu to jej codzienność. Gdy jej córeczki są u mnie, to ja również muszę gotować w ten sposób. Dziewczynki bardzo mi pomagają, ale dzięki tej książce weekendy u cioci byłby nie takie straszne. Mogłybyśmy gotować do woli :) Na początku było wiele płaczu, niewiele wiedziałyśmy o celiakii i tego typu diecie. Ale liczne rozmowy z lekarzami, dietetykami, fora internetowe pozwoliły nam obyć się z tematem. Przyznam, że mi samej smakują takie dania, ciasta i desery. To bardzo częsta choroba w dzisiejszych czasach i super, że coraz więcej publikacji powstaje na ten temat :)
    Pozdrawiam, izka3@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. 3 miesiace temu dowiedzialam sie ze moj partner ma celiakie. po zakupie tej ksiazki postanowilam zrobic mu niespodzianke i upiec jego ulubione ciasto cytrynowe w wersji bezglutenu - str 166 tej ksiazki. troszke sie zdziwilam ze w przepisie jest kaszka kukurydziana a nie maka ale ze zupelnie jestem w tych tematach laikiem, zrobilam wszystko zgodnie z przepisem. i coz... dawno nie jadlam nic bardziej obrzydliwego. to "ciasto" to sama kaszka :/ nie ma to nic wspolnego z deserem nie mowiac juz o ciescie. nie wiem nawet gdzie by tu mialo ciasto wyrosnac. chrupie ta kaszka miedzy zebami i zostawia okropny posmak.

    jesli wszystkie przepisy sa tego typu to wspolczuje tym paniom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno mi się wypowiedzieć na temat samej diety, bo jej nie stosuję. Wiem jednak, że czasem trudno jest zastąpić zwykłą mąkę pszenną na coś innego. Może właśnie w tym przypadku to nie był zbyt trafiony produkt?

      Niestety nie odniosę się do tego przepisu - książkę recenzowałam pod kątem wizualnym. Może jednak ktoś z Czytelników się odezwie?

      Proponuję spróbować raz jeszcze - może w wykonaniu czegoś zabrakło? Przyjmuję też, że być może sama autorka nie dodała jakiegoś produktu do przepisu? Hmmm... na dwoje babka wróżyła ;)

      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam

      Usuń


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...