Z Warszawskimi Targami Książki jest jak ze świętami - tak długo się na nie czeka, a tak szybko mijają. Doszłam do wniosku, że nie powinnam zostawać w ostatni dzień do samego końca - przetrzebione półki na stoiskach i przygotowania do pakowania reszty książek w pudełka powodowały uczucie smutku, że to już koniec, i że kolejne targi będą dopiero za okrągły rok.
Podczas tej edycji przyjęłam taktykę spacerową. Zamiast biegać od stoiska do stoiska i ze spotkania na spotkanie (jak miało to miejsce w ubiegłym roku) - przyglądałam się ofercie mniejszych/mniej znanych wydawnictw. I tym właśnie sposobem na stoisku Biblioteki Narodowej wypatrzyłam, interesującą mnie, „Papierową rewolucję”.

Moje targowe nabytki - jak widać, nie szalałam zbytnio.
I właśnie zdradziłam kierunek naszego wakacyjnego wypadu ;)
Oczywiście zebrałam kilka autografów. Jest ich mniej, niż zakładałam przygotowując się do targów. Te, które wzbogaciły moje książki są dla mnie szczególnie istotne.
Jak na przykład kwiatki od mojego ulubionego ilustratora Pana Bohdana Butenki, czy od Drauzia Varelli, autora „Ostatniego kręgu” - reportażu o (nieistniejącym już) najniebezpieczniejszym więzieniu w Brazylii. Relację ze spotkania autorskiego z Panem Varellą uhonoruję osobnym wpisem.
Również w tym roku ustaliłam własny konkurs na najlepsze stoisko. Duży plus dostaje Wielka Litera, która ponownie bardzo się postarała i tym razem postawiła na lekko industrialno – hydrauliczny ;) styl.
Stanowisko francuskie natomiast przygotowało bardzo przytulne miejsce. Zdjęcie tego nie objęło, ale oprócz drzew, były również ala kanapowe siedziska z poduchami.
Zwycięzcą w rankingu obwołałam jednak Wydawnictwo Tatrzańskiego Parku Narodowego. Gdyby w tle puścili jeszcze świergot ptaków lub szum strumyka – poczułabym się jak na górskim szlaku ;)
Zaś drogę do wejścia na Stadion umilały ilustracje I edycji Międzynarodowego Konkursu na projekt ilustrowanej książki dla dzieci – Jasnowidze.
Na koniec zostawiam Was z targowymi migawkami i już zapraszam na kolejną notkę, która będzie poświęcona spotkaniu autorskiemu z Drauziem Varellą.
Stanowisko komiksowe w ostatni dzień targów, tuż przed końcem
Wydawnictwo Czarna Owieczka
Antykwariat Grochowski
Byliście na Targach? Jakie są Wasze spostrzeżenia?
Piękne podsumowanie. Na pewno sporo zyskałaś nie spiesząc się i nie biegając. Ja dopiero przeglądając w domu katalogi wydawnicze mniejszych wydawnictw (mówię o Aeros Media) zorientowałam się, że powinnam tam dłużej zostać i przyjrzeć się wszystkim pozycjom. Teraz zostanie internet. Jeśli chcesz poczytać więcej, zajrzyj do mnie :)
OdpowiedzUsuńPomimo dość spokojnych spacerów trudno czasem było przedzierać się w tłumie ;)
UsuńNie byłam i żałuję ;). // Ta owieczka super-fajna ;)
OdpowiedzUsuńMasz szansę za rok :)
UsuńŚwietne podsumowanie! Troszkę zazdroszczę, ale cóż - może zmobilizuję się do przyjazdu za rok. :)
OdpowiedzUsuńA po drodze jeszcze Kraków ;)
UsuńJa przyjęłam inną taktykę - wybrałam to, co mnie interesuje (spotkania) i starałam się na nich pojawić. Przystawałam przy stoiskach, które jakoś mnie zainteresowały. Absolutnie zbieranie autografów mnie nie interesuje. Zamiast stać w kolejce wolę dowiedzieć się czegoś nowego w tym samym czasie.
OdpowiedzUsuńMam parę postów o targach, ostatni z dzisiaj http://rozneczytanie.blogspot.com/2015/05/warszawskie-targi-ksiazki-2015.html choć jeszcze będę pisała o książkach, które kupiłam czy tych, które wpadły mi w oko.I o paru spotkaniach. ;)
A ja autografy lubię z przynajmniej dwóch względów - mam przez chwilę autora tylko dla siebie i często ucinam sobie skondensowaną pogawędkę. To raz, a dwa - książka jest wtedy nie tylko przez autora napisana, ale i podpisana, a na dodatek autograf z dedykacją czyni z niej bardziej osobistą książkę.
UsuńJa byłam na WTK po raz drugi dopiero. Wróciłam tak samo zachwycona jak rok temu, a moja półka od tego czasu gości 9 - ciu nowych lokatorów ;) Też napisałam krótkiego posta na ten temat, ale niestety nie porobiłam zdjęć, czego teraz żałuję. Poprawię się w przyszłym roku. Stoisko Tatrzańskiego Parku Narodowego rzeczywiście było przeurocze i nawet chciałam coś tam kupić, ale odstraszyły mnie wygórowane ceny w porównaniu z konkurencją :/
OdpowiedzUsuńZaszalałaś (w porównaniu ze mną) z tymi dziewięcioma ;)
UsuńJa zdjęcia lubię robić i byłoby mi jakoś łyso bez dokumentacji ;)
Chociaż sama nie byłam na Targach, to cieszę się, że mogę czytać relacje blogerów. A spokojne spacerowanie i oglądanie stoisk, to chyba dobry pomysł - żeby się zbytnio nie napinać i nie stresować, w końcu nie o to w tym wszystkim chodzi.
OdpowiedzUsuńNa upartego, Ty za masz całkiem niedaleko do wakacyjnego Literackiego Sopotu (czego zazdroszczę :))
Usuń