poniedziałek, 24 marca 2014

Jak czytać po królewsku? Alan Bennett - "Czytelniczka znakomita"


„Wszystkiemu winne były psy. Snobistyczne do szpiku kości, zazwyczaj po spacerze w pałacowym ogrodzie wbiegały na górę po frontowych schodach, żeby wrócić do domu głównym wejściem, a odźwierny na ogół otwierał im drzwi. Jednak dzisiaj z jakiegoś powodu jej corgie, zamiast pobiec prosto do pałacu, ujadając wniebogłosy, pognały przez górny podest, potruchtały na krótkich nóżkach z powrotem na dół i skręciły za węgieł, skąd dobiegło ją oszalałe oszczekiwanie kogoś lub czegoś na jednym z pałacowych podwórców.
Powodem tym była objazdowa biblioteka dzielnicy Westminister, mieszcząca się w sporych rozmiarów busie, przypominającym raczej wóz meblowy, który zaparkował pod jednym z wejść do królewskiej kuchni, w pobliżu śmietnika.”


Wystarczyła jedna wizyta w bibliobusie, aby Elżbieta II wsiąkła w czytanie jak woda w gąbkę. Choć prawdę mówiąc pierwsza przeczytana – bardziej przez angielską grzeczność – książka wcale nie wskazywała na to, że sytuacja rozwinie się niczym rolka papieru. Jednakże królowa skończywszy ją czytać - wypożycza tytuł kolejny i jeszcze jeden…
„Kiedy odnalazła swój własny rytm lekturowy, nieustanna potrzeba czytania przestała ją dziwić, a książki, do których przekonywała się tak ostrożnie, stopniowo stały się jej żywiołem.”

Zaniedbuje przez to niektóre obowiązki i wywraca do góry nogami rutynę wyznaczoną przez królewski rozkład dnia. Co gorsza – pasją czytania próbuje zarazić służbę i wszystkich wokół. W konsternację wprawia podczas dyplomatycznych spotkań, kiedy to zbacza z utartego schematu rozmów i zamiast o pogodę, wypytuje o ostatnio przeczytane książki. Na domiar złego – awansuje spotkanego w bibliobusie podkuchennego do rangi literackiego sekretarza. To ostatnie rzecz jasna wcale a wcale nie podoba się zarówno jej doradcom, jak również premierowi.
A od pasji czytania już tylko o krok do innej pasji, która spowoduje niemałe zamieszanie na królewskim dworze.

Zastanawiam się, na ile z przymrużeniem oka odczytali tę książkę zakochani w swojej królowej Anglicy. Czy była ona dla nich obrazoburcza, czy może nieco odbrązowiła spiżowy pomnik dworskiej, sztywnej etykiety. I co na ten temat miałaby do powiedzenia sama Elżbieta II? 

Książka pomimo tego, że utrzymana jest w żartobliwym tonie, nie można jej odmówić, że za zasłoną wesołości próbuje przemycić nieco powagi. Bo przecież królowa, jako osoba publiczna jest również zwykłym człowiekiem i tak samo, jak pozostali ma prawo mieć swoje pasje. Każdy, nawet ten na świeczniku, chce mieć kawałek świata tylko dla siebie pomimo tego, co pomyślą i powiedzą o tym inni.  I bez względu na to, na jakim etapie życia sobie to uzmysłowimy.
O tym, że królowa jest nie tylko od rządzenia może zobrazować ten oto cytat z książki: „Często czuję się jak zapachowa świeczka, której zadaniem jest uperfumować czyjeś rządy albo nasycić przyjemniejszą wonią jakąś strategię. Ostatnimi czasu monarchię sprowadzono do roli państwowego dezodorantu.” To myślę mogłoby być clou tej powieści.


A wracając jeszcze do angielskiego humoru już w oderwaniu od osoby samej Elżbiety II - mam w tej książce jeden ulubiony fragment, który jest dla mnie kwintesencją stereotypu o Anglikach ;) Jest też puszczeniem oka do czytelników (takich, jak ja), którzy zwykli czytać książki od początku do końca ;)

„Sir Claude trafił do królewskiej służby prosto z rodzinnego Harrow, kiedy to w wieku lat osiemnastu został paziem Jerzego V. Jak z lubością wspominał , do jego pierwszych obowiązków należało lizanie papieru klejącego, za pomocą którego ten cierpki i pedantyczny monarcha miał w zwyczaju wklejać znaczki pocztowe do swych rozlicznych albumów. „Gdyby zaistniał kiedyś problem z moim DNA – powiedział sir Claude w wywiadzie udzielonym Sue Lawley z BBC – wystarczy odkleić znaczek z jednego z dziesiątków królewskich albumów najlepiej z serią Tannu – Tuwy, które Jego Wysokość uważał za prostackie, a nawet w złym guście, lecz mimo to czuł się zobowiązany do tego, żeby je zbierać. To było dla Jego Wysokości typowe, był skrupulatny aż do przesady.””

5/6
_________________
wszystkie cytaty: Alan Bennett – „Czytelniczka znakomita”, wyd. Media Rodzina


8 komentarzy:

  1. Anglikom mogłoby się nie spodobać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba niewielu czytało tę książkę, bo nie słychać było oburzenia ;)

      Usuń
  2. Całkiem ciekawa lektura, cytaty świetne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba ten ostatni cytat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie również, dlatego zdecydowałam się go umieścić :)

      Usuń
  4. Bardzo, bardzo podobała mi się ta książka, a dzięki Twojej recenzji miło było sobie o niej przypomnieć. Też jestem ciekawa jak została ona odebrana w Wielkiej Brytanii. Dla mnie takie uczłowieczenie Królowej jest fajnym i interesującym zabiegiem.
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...