Witajcie w weekendowym cyklu „Kulinarni czytają”. Dzisiaj z radością goszczę Marysię i jej blog „Gruszka z fartuszka”.
Miejsce Marysi w wirtualnym świecie jest kolorowe i różnorodne. Coś na śniadanie, obiad, kolację i deser – słowem dla każdego coś dobrego. Ja jednak pierwszą zakładkę, którą przejrzałam była ta zawierająca oczywiście zupy, czyli to, co lubię najbardziej . A tam znalazłam swój typ – krem z pora.
Ale przepisy to nie wszystko, co znajdziecie u Marysi na blogu. Polecam zerknąć jeszcze na Wydarzenia, w których uczestniczyła, a w Recenzjach poczytać, co poleca z produktów i rzeczy okołokuchennych.
Jednak to, co najbardziej przykuło moją uwagę i spodobało mi się najbardziej na blogu Marysi, to - idąc tematycznie - cykl Kartki na czwartki, czyli subiektywny przegląd książek z obowiązkowymi kolorowymi karteczkami (przekonajcie się sami, o co z nimi chodzi ;))
Jest jeszcze coś, co wyróżnia Gruszkę z fartuszka - mianowicie wpisy w kategorii Zaglądam w garnki. Marysia odwiedza innych blogerów w ich domach i dosłownie zagląda im do garów, na talerze i do szafek. To trochę jak ja na regały, tyle tylko, że ja – w odróżnieniu od Marysi - robię to (na razie ;)) tylko wirtualnie.
Zachęcam do przejrzenia bloga Marysi i zapraszam do lektury, co czyta, kiedy nie gotuje ;)
Marysiu, dziękuję za dołączenie do cyklu.
1. Książki, które czytam najchętniej:
Wydaje mi się, że z książkami jest tak jak z muzyką – wszystko zależy od nastroju i bardzo ciężko zdefiniować „ulubione”. Bardzo lubię fantastykę, jednak taką przaśną i z dowcipnym akcentem. Stąd na mojej półce sporo książek Andrzeja Pilipiuka.
Nie chciałabym się jednak w tym fantastycznym świecie szufladkować. W szare, zimowe dni uciekam do literatury podróżniczej, szczególnie tej przenoszącej mnie do gorących, egzotycznych krajów. Chętnie czytam także biografie oraz historie, które niosą ze sobą duże pokłady optymizmu.
Raczej rzadko wybieram literaturę ciężką i trudną w odbiorze – uważam, że w codziennym życiu jest wystarczająco dużo zmartwień, by dodatkowo przygnębiać się książkami czytanymi w wolnym czasie.
Nie chciałabym się jednak w tym fantastycznym świecie szufladkować. W szare, zimowe dni uciekam do literatury podróżniczej, szczególnie tej przenoszącej mnie do gorących, egzotycznych krajów. Chętnie czytam także biografie oraz historie, które niosą ze sobą duże pokłady optymizmu.
Raczej rzadko wybieram literaturę ciężką i trudną w odbiorze – uważam, że w codziennym życiu jest wystarczająco dużo zmartwień, by dodatkowo przygnębiać się książkami czytanymi w wolnym czasie.
2. Ulubiona książka kulinarna:
Spośród blisko 100 książek, które trafiły do mojej kulinarnej biblioteczki trudno wybrać tę jedną jedyną.
Jest jednak taka, do której wracam regularnie – po to by coś z niej upichcić, pozachwycać się zdjęciami lub poszukać inspiracji. Tą książką jest „Złota Księga Czekolady”. Zdecydowanie jedna z najbardziej apetycznych pozycji na mojej półce.
Jest jednak taka, do której wracam regularnie – po to by coś z niej upichcić, pozachwycać się zdjęciami lub poszukać inspiracji. Tą książką jest „Złota Księga Czekolady”. Zdecydowanie jedna z najbardziej apetycznych pozycji na mojej półce.
3. Książkowe wyznanie:
Strasznie żałuję, że dziś czytam tak mało. Pamiętam, że gdy byłam mała, spędzałam w bibliotece całe dnie. Dwie książki czytałam na miejscu, kolejne dwie zabierałam do domu. A następnego dnia tam wracałam i sytuacja się powtarzała. Do dziś kocham książki i staram się zawsze znaleźć na nie czas. Gdy sięgam po jakąś historię, przenosi mnie ona do innego świata. I chyba w tym tkwi problem – zbyt wiele przyziemnych rzeczy trzyma mnie w tym realnym. Trudno skupić mi się na treści, zbyt wiele rzeczy rozprasza i zaprząta myśli – „trzeba posprzątać, raport do pracy nie skończony, koty domagają się jedzenia, pranie w pralce leży i trzeba rozwiesić… chwila, o czym ja właśnie czytałam…?”. Szczerze marzą mi się wakacje z dala od codzienności, z hamakiem i książką w ręku. Czuję, że na takich wakacjach wypoczęłabym najlepiej!
4. Książka, którą czytam obecnie:
Rok 2014 postanowiłam przeznaczyć dla Terry’ego Pratchetta i jego twórczości. Obecnie na tapecie (a właściwie czytniku) są „Pomniejsze Bóstwa”, ale w kolejce czeka kilkanaście jego kolejnych książek z cyklu „Świat Dysku”. Uwielbiam ten typ abstrakcyjnego humoru!
Pozdrawiam,
Marysia
Uwielbiam patrzeć na książki i półki uginające się pod nimi. Zauważyłam, że posiadasz książkę ,,Zwodniczy punkt", którą czytam aktualnie ; ) Jak na razie jestem bardzo zadowolona. Książkę ,,Cyfrowa twierdza" czytałam i byłam pod ogromnym wrażeniem : ) Również przede wszystkim czytuję lekką literaturę :> Zauważyłam, że chyba tylko ja mam taką manię, że układam książki od największej do najmniejszej. Ale ostatnio podoba mi się bardziej nieregularny układ : )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :>
Aaaaaaaaa, ja kiedyś u ciebie zwariuję!
OdpowiedzUsuńTo dobrze, czy źle? ;)
UsuńTo zdecydowanie komplement dla ciebie, twojego bloga i twojej książkowej kolekcji :) I dla twojej umiejętności fotografowania.
UsuńO dziękuję :) Weź tylko poprawkę, że zdjęcia, które ukazują się w cyklu "Kulinarni czytają" są robione przez moich Gości :)
UsuńKsiążka o czekoladzie faktycznie apetyczna! :)
OdpowiedzUsuńczekoladowa księga musi być boska! a fantastykę i ja lubię bardzo :)
OdpowiedzUsuń