sobota, 15 marca 2014

Kulinarni czytają. Natalia - Poezja Smaku

W dzisiejszym odcinku weekendowego cyklu „Kulinarni czytają” goszczę Natalię z Poezji Smaku.
Co znajdziecie na blogu? Dużo przepisów na słono i dużo na słodko pogrupowane tematycznie i rodzajowo.

Mnie najbardziej podobają mi dwie kategorie. Pierwszą są  dania z „Przepisami na studencką kieszeń” – oczywiście dedykowane nie tylko dla studentów, ale również dla tych, którzy nie lubią/nie mogą wydawać dużo pieniędzy na jedzenie. Tutaj na słodko spodobało mi się ciasto salceson, czyli rolada bez pieczenia.
Drugą kategorią są  „Przepisy przyjazne dzieciom”. Najmłodsza już nie jestem, ale tam znalazłam dla siebie krem czekoladowy z kaszy jaglanej. A dla wywołania uśmiechu – misiowe chlebki ;)

Poniżej z opowieści Natalii dowiecie się o zeszytach babci, które mają swoje drugie życie na blogu w kategorii „Porady babci”. A z innych przydatnych rzeczy – możecie skorzystać z Przelicznika kulinarnego i – to jest coś fajnego – z minutnika.

Zachęcam do przejrzenia bloga Natalii, a tymczasem zostawiam Was z książkowymi wyznaniami autorki.

Natalio, dziękuję za udział w cyklu :)



1. Książki, które czytam najchętniej:

Podzieliłabym najczęściej czytane książki na dwie grupy. Pierwsza to książki „branżowe”, związane z moimi zainteresowaniami: przede wszystkim są to książki i czasopisma kulinarne. Jestem od nich uzależniona i kupuję co najmniej dwie pozycje z przepisami w miesiącu – tak szczerze powiedziawszy, dość rzadko z nich gotuję (są wyjątki), ale kocham je przeglądać i czytać. Chętnie także pogłębiam wiedzę o fotografii kulinarnej, projektowaniu stron internetowych, psychologii oraz czytam o ulubionych postaciach i zespołach muzycznych.
Druga grupa to książki, które służą rozrywce. Książki mnie odprężają, zabierają do całkiem innego świata. Wybieram zupełnie różne tytuły, w zależności od nastroju. Autor po którego twórczość sięgam najczęściej to Jeffrey Archer. Pierwsza jego powieść jaka wpadła mi w ręce to Kane i Abel. Byłam nieobecna przez dwa dni, aż skończyłam czytać ostatnie zdanie. Płakałam z nią i wzruszałam się, co mi się wcześniej nie zdarzało. Potem jak szalona przeczytałam wszystkie tytuły Archera wydane w Polsce – nie były już tak dobre, ale nadal był to czas spędzony z przyjemnością. Lubię czytać także popularne kryminały, książki przygodowe i thrillery.

Zdjęcie nr 1. Książki są w całym domu, bo wszystkie biblioteczki dawno są pełne




2. Najczęściej czytam kryminały i książki przygodowe. Na mojej półce znajdą się także książki zupełnie nie pasujące do innych, takie jak biografie znanych osób (np. Nigella Lawson), postaci fikcyjnych (np. dr House), czy zespołów (np. Iron Maiden). Zaraziłam się także książkami o tematyce… lotniczej :)


 2. Ulubiona książka kulinarna:


3. Jestem uzależniona od kupowania książek kulinarnych

Chęć do gotowania zaczęła się już w wieku nastoletnim, gdy odziedziczyłam zbiór przepisów spisywanych przez moją babcię. Rozkręciła się na dobre z książką, która odmieniła moje podejście do gotowania i pokazała mi, że przygotowywanie posiłków może być zabawą i przyjemnością. Nigella gryzie to pierwsza z serii książek Nigelli (a mam na spółę z mamą wszystkie) z której gotuję bardzo często. Nigella lubi upraszczać, unowocześniać i modyfikować przepisy, iść na skróty - jeśli to możliwe, a jednocześnie jest wierna tradycji - jeśli to konieczne. Nie wymyśla wszystkiego sama, inspiruje się setkami książek kulinarnych i korzysta z receptur przyjaciół. No i tak jak ja, nie jest kucharzem – raczej pisarką kulinarną, dlatego łatwiej się z nią utożsamiać. Uwielbiam nie tylko jej receptury, ale i opisy potraw, które są nieodłączną częścią jej książek. Zawsze mnie czymś zaskakuje. 


4. Książki Nigelli mogę przeglądać godzinami i zawsze znajdę coś nowego dla mnie



5. Pierwsze ciasto upieczone z „Nigella Gryzie”- Czekoladowa chmura


3. Książkowe wyznanie:

Uwielbiam nie tylko czytać, ale także mieć książki w domu. Z powodu braku miejsca dużą ich część muszę przechowywać u rodziców. Jako że jestem gadżeciarą, postanowiłam skorzystać z urządzenia, które choć częściowo rozwiąże ten problem – kupiłam elektroniczny czytnik książek Kindle, który mieści ich tysiące. 
Przyznam, że mimo sceptycyzmu takie rozwiązanie okazało się świetne. Na początku jednak zacznę od wad. Nie ma tajemniczego zapachu farb drukarskich, nie możemy go „kartkować”, nie cieszy oka tak jak uginająca się pod ciężarem książek półka. Może stanowić jednak świetne uzupełnienie domowej biblioteczki. Na swojego Kindla kupuję książki rozrywkowe, które przeczytam raz i wiem, że raczej nie będę do nich wracać. Swoją przygodę z nim zaczęłam od grubej sagi kryminalnej Millenium. Przez pierwsze strony czułam się dziwnie, potem okazało się, że do dobrego człowiek szybko się przyzwyczaja. Czytnik jest bardzo lekki, elektroniczny papier nie męczy oczu, można go wszędzie zabrać i zawsze jest otwarty na właściwej stronie. Nie zastąpi mi książek, ale lubię z niego korzystać. Mąż czyta na nim Pratchett’a w oryginale i bardzo ceni wbudowany słownik i komentarze.

zdjęcie nr 6: Na mojej szafce nocnej oprócz książek i MP3 mieszka jeszcze elektroniczny czytnik książek


4. Książka, którą czytam obecnie:

Nie potrafię czytać kilku powieści na raz. Lubię zacząć i całkowicie się poświęcić jednej lekturze. Skończyłam niedawno mocno reklamowane Inferno Dana Browna – sprawdziła się jako lekka i szybka książka przed snem. Kilka dni temu natomiast zaczęłam czytać pierwszy tom z sagi Pieśń Lodu i Ognia, czyli Grę o tron. Jako że saga będzie mieć docelowo siedem tomów, czytam za pomocą Kindla. Lektura jest w zupełnie innym stylu – średniowieczne fantasy, często brutalne (niestety aż za!), z mnóstwem bohaterów – zaczyna mnie wciągać, ale czy wytrwam aby przeczytać całość? Jeszcze nie wiem, bo nie miałam wcześniej do czynienia z takim stylem :)




11 komentarzy:

  1. Cieszę się,że pokazała się nam Natalia! :) Czy poniekąd dzięki mnie ? ;-)
    Archera zamierzam zacząć czytać,ale jakoś jeszcze się nie zabrałam. Inferno właśnie skończyłam, a także 3 część Pieśni Lodu i Ognia, którą chcę przeczytać całą, bo mnie bardzo wciągnęła. A takie książki lubię.
    Millenium oczywiście mam już dawno za sobą :).

    Kindle - cóż.. sądzę,że będę zmuszona kiedyś się na niego skusić. Niestety pomału brakuje mi w domu miejsca na książki. Tak jak i Natalia kocham jednak zapach książek i ich kartkowanie. No cóż.. zobaczymy.
    Fajnei było poczytać o tym, co lubi Natalia.:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję Gosiu za zaproszenie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo przypadły mi do gustu prezentowane książki : ) Czytałam ,,Merde ! czyli rok w Paryżu" i bardzo mi się podobała ta książka. Natomiast ,,Zwycięzca jest sam" nie wywarło na mnie oczekiwanego wrażenia. Lubię styl pisania Dana Browna, a więc ,,Zaginiony symbol" z pewnością przeczytam :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Browna nie lubię, jak dla mnie za szybkie tempo i kompletnie odrealniona akcja, ale to oczywiście kwestia gustu. Książki kulinarne to świetna sprawa. Dzieła Nigelli lubię czytać do snu :) ale i gotowałam trochę wg jej receptur. Podoba mi się, że poprzedza każdy przepis opisem, który lubię czytać. Mam dwie jej książki

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale ciasto, paluchy lizać. Świetny jest ten cykl!

    OdpowiedzUsuń
  6. ja nie mam żadnej ksiażki Nigelli, buuu. Będę musiała kiedyś uzupełnić ten brak.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak sobie przypadkiem tu wpadłem... Kane i abel - świetna pozycja, tak mnie zafascynowała, że sobie na giełdzie papierów wartościowych zacząłem grać. Poza tym gotować nie lubię, lubię jeść dobrą kuchnię. Smacznego! Aha , fajne foty, wpadłbym poszperać ;-)

    OdpowiedzUsuń


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...