Ostatnio w kulinarnym wpisie prezentowałam Wam okładki książek kulinarnych z moich zbiorów. Pokazałam, które lubię, a które są brzydkie.
Ostatnio pod tym kątem przejrzałam dwie większe księgarnie internetowe i dzisiaj proponuję przegląd księgarniany okładek, które chętnie wyeksponowałabym na swojej ścianie.
Podzieliłam je na kilka kategorii. Oto one:
1. Okładki kompozycyjne – z pozoru proste, ale wizualnie zaskakujące połączenia – miłe dla oka. Mój numer jeden to „Sosy”.
2. Okładki rysunkowe – okazuje się, że nie zawsze zdjęcie „robi” okładkę. To, jak widać, mój ulubiony rodzaj okładek ;) Trudno mi się zdecydować, którą postawić na podium - niech będą trzy: „Jamie’s Italy”, „Z działki, z lasu i takie tam” i „Radość picia”.
3. Okładki smakowite – czyli zwyczajnie ładne zdjęcia. Stawiam na "Czekoladę" :)
4. Okładki szczegółowe, w których wzrok przyciąga jedna konkretna rzecz, detal, produkt. Tutaj zdecydowanie stawiam na „Lody”.
5. Okładki oszczędne – drugi mój ulubiony rodzaj twarzy książki. Minimum środków z maksymalnym efektem ;) Bezapelacyjnie wygrywają "Jajka", „Japońskie słodycze” i słodki "White Plate" Liski.
6. Okładki wizerunkowe - nie lubię zdjęć kucharzy na ich autorskich książkach, bo zwykle są sztampowe. Ale dla Joli Słomy i Mirka Trymbulaka robię wyjątek. Jest taka niejednoznaczna ;)
Ostatnia okładka - nietypowa, jako rozwiązanie kwestii, co zrobić z okładką, kiedy o gwieździe tudzież celebrycie jest w środku? ;)
Wizerunkowe okładki książek kulinarnych są tym rodzajem okładek, nad którymi, hmmm lubię się pastwić ;) Jeżeli chcecie - następnym razem mogę przedstawić najgorsze, moim zdaniem, okładki tego typu ;) Dajcie nać w komentarzu, czy chcecie :)
Tymczasem - która z przedstawionych podoba się najbardziej? :)
Jasne,że chcemy, dawaj !:)
OdpowiedzUsuńMnie się podobają tak:
1. kompozycyjne: sosy
2. rysunkowe - z działki lasu i takie tam - kojarzą mi się z książeczkami z bajkami dla dzieci, jakie kiedyś miałam :)
3. smakowite: smaczne zupy
4. szczegółowe : Bułgaria na talerzu
5. oszczędne: Słodki Liski i Jajka
6. wizerunkowe: żadna ;)
No właśnie z tymi wizerunkowymi jest problem. Zresztą podobnie jak ze zdjęciami ludzi na okładkach powieści ;)
Usuńaż się głodna zrobiłam ;) o to tylko przez okładki!
OdpowiedzUsuńPrawda? ;) Niektóre, jak widać, potrafią być smakowite. I o to właśnie chodzi w książkach tego typu. Wszak najpierw jemy oczami ;)
UsuńJednak jedzenie to nie tylko zmysł smaku, ale i wzroku... Podobają mi się książki z sosami w tytule.
OdpowiedzUsuńNajpierw jedzą oczy ;)
UsuńAaaaaaaaaaaaa, jakie piękne. Uwielbiam takie posty. Jest tak wiele tych, które mi się podobały, że nie będę ich wymieniać.
OdpowiedzUsuńTakie książki to można kupować dla samych okładek ;)
UsuńDla mnie naj Smaczne Zupy z okładek "smakowitych" od razu tą zupę z okładki mogłabym jeść, Ryby (chyba najbardziej, elektryzuje ta łuska świecąca) i Sosy z okładek "szczegółowych". Czekamy na okładki kategorii 2 ;)
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że "Sosy" wygrywają w przedbiegach ;)
UsuńDruga kategoria będzie zapewne w którąś z najbliższych sobót :)
A ja sie wylamie i nie bede glosowac na sosy. Obie zupy, Bulgaria na talerzu i Ziemniaki.
OdpowiedzUsuńO tych zielonych zupach, to właśnie rozmawiałyśmy przy okazji poprzedniego wpisu okładkowego :)
Usuń