sobota, 2 listopada 2013

Kulinarni czytają. Lorentyna - Pistachio

Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że mogę zaprosić Was do lektury kolejnego odcinka w cyklu „Kulinarni czytają.” Muszę przyznać, że nieco rozczarowana brakiem odzewu na wiele wysyłanych zaproszeń i przypomnień o zaproszeniach - miałam się już poddać. Ale w końcu zaświeciło światełko nadziei i oto proszę – dzisiaj Gościem jest Lorentyna :) Chyba potraktuję to jako mały prezent urodzinowy ;)

Gdybyście poznali Lo na żywo, gwarantuję Wam, że z miejsca byście ją polubili. To niesamowita, ciepła kobieta, która nieustannie jest uśmiechnięta. Tak samo ciepły jest jej blog Pistachio, na którym opowiada o smaku świata na języku z entuzjazmem, który udziela się czytelnikowi. Kiedy go odwiedzam, mam wrażenie jakby otaczały mnie korzenne aromaty z jednej strony, a z drugiej cieszyło oko pole prowansalskiej lawendy. Bardzo lubię jej francuskie wycieczki, szwedzkie wypieki, zaskakujące połączenia zamknięte w słoikach konfitur i zdjęcia śniadań, przy których aż przyjemnie zacząć dzień. A to tylko mały wycinek tego, co Was czeka na Pistachio. Zerknijcie koniecznie – nie będziecie zawiedzeni.

Lo, bardzo serdecznie Ci dziękuję - za udział w cyklu i za dotrzymanie słowa :)


1. Książki, które czytam najchętniej:

Czytam książki fazami. Mam - miałam okres książek podróżniczych, literatury angielskiej, amerykańskiej, francuskiej, kryminałów skandynawskich, thrillerów medycznych, książek biograficznych... Jestem wierną członkinią dwóch lokalnych bibliotek. Mniej więcej raz w miesiącu wkładam do koszyka przeczytane książki i wyruszam po nowe. Limit biblioteczny to dziesięć pozycji, więc wracam z taką liczbą książek. Nie kupuję wielu książek, bo czytam ich bardzo dużo i nie mam miejsca, żeby je trzymać. Książki, które zawsze kupuję to przewodniki, kucharskie i książki, do których wiem, że będę chciała wracać. Na półkach mam ich trochę, ale ulubione to "Szkice piórkiem" Andrzeja Bobkowskiego (czytając ją kolejny raz, odkrywam w niej za każdym razem coś nowego), "Traktat o łuskaniu fasoli" Myśliwskiego, "Miasteczko nietoperzy" Dario Fo, "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lindgren, "Mały książę" Antoine'a de Saint-Exupéry,  "Chwała mojego ojca" i "Zamek mojej matki" Marcel'a Pagnol, "Pierwszy łyk piwa i inne drobne przyjemności" Philippe'a Delerm... Jest ich trochę.


2.  Ulubiona książka kulinarna:

Bardzo trudno mi odpowiedzieć na to. Mam około 300 pozycji kulinarnych i... ciągle ich przybywa. Większość to pozycje angielskojęzyczne.  Jakiś czas temu pozbyłam się wielu książek, których nie używałam, nie lubiłam, "wyrosłam z nich"... Zostały te, które są dla mnie cenne i ciekawe. Mam też książki kucharskie, do których mam stosunek sentymentalny. Starą "Kuchnię polską", którą moja mama dostała z okazji swojego ślubu. Książka nie ma już jednej okładki, kilkunastu stron, ale ciągle jest w użyciu. Książkę z 1885 roku "Kucharka szlachecka" Marciszewskiej z odręcznymi notatkami prababci mojego męża, "Ciasta, ciastka, ciasteczka" Jana Czernikowskiego, przy pomocy której stawiałam pierwsze kroki w wypiekach i "Potrawy z różnych stron świata" Macieja Halbańskiego, przy której opracowaniu i uaktualnieniu do współczesnych realiów pracowałam kilka lat temu.





Ciężko mi wybrać jedną ulubioną książkę kulinarną. Jest ich zbyt wiele. Na pewno bardzo lubię moje książki dotyczące wypieków autorstwa Pierre'a Hermé i Philippe'a Conticini. Lubię bardzo kuchnię francuską i mam wiele książek o tej tematyce. Do ulubionych należą "Country cooking" i "French regional cooking" Anne Willan, "Mes confitures" Christine Ferber". Z kuchni włoskiej najczęściej korzystam z " The Italian Baker" Carol Field i "The Italian cookery course" Katie Caldesi, a z kuchni skandynawskiej "The great Scandinavian baking book"  Beatrice Ojakangas. Lubię też bardzo "Salt, sugar, smoke" Diany Henry, "Jerusalem"   i "Plenty"  Yotam'a Ottolenghi i Sami Tamimi, "Tartine bread" Chad'a Robertsona, "One more slice" Leili Lindholm, "Tante Hertha's Viennese kitchen" M. Meehan i M. Von Baich.... i jeszcze dużo, dużo.


3. Książkowe wyznanie:

Jako dziecko chciałam zostać sprzedawczynią warzyw lub bibliotekarką. Miłość do książek została mi do tej pory i co najważniejsze udało mi się ją zaszczepić dzieciom. Czytanie to dla mnie przede wszystkim forma rozrywki, odprężenia i odpoczynku. Czytam praktycznie wszędzie. W środkach komunikacji, w wannie,  w podróży, na plaży, przed snem i o świcie przy porannej kawie. Na wakacje (a wakacje to zawsze pobyt w naszym domku nad morzem) zawsze zabieram spory stosik. Kiedy już wszystkie mam przeczytane, wyruszam do księgarni, lokalnej biblioteki, zaczynam przeglądać książki u znajomych lub zaglądam na półki z książkami w wakacyjnym domu. Można tam znaleźć miks pozycji z różnych dziedzin przywiezionych przez lata przez nas lub zostawionych przez znajomych. Wtedy czytam kolejny raz "Hrabiego Monte Christo" Aleksandra Dumas, książki historyczne Karola Bunscha, powieści Londona lub książki typu "zmienił/a swoje życie i wyjechał/a do Włoch, Francji, Wielkiej Brytanii...

W czasach, kiedy wyjeżdżałam na wakacje na 2-3 miesiące (co to były za cudowne czasy), w czasie wakacji zapisywałam się do wiejskiej biblioteki oddalonej od nas o kilka kilometrów. Pewnego roku, kiedy przybyłam tam z 1.5 miesięcznym synkiem, którego ulubionym zajęciem było spanie, szybko musiałam skorzystać z miejscowych zasobów. Nowości tam nie było za wiele. Do wyboru miałam romanse i stary księgozbiór. Postanowiłam wrócić do książek z lat dziecinnych. Ponownie przeczytałam całego Karola Maya, Alfreda Szklarskiego i jego serię o Tomku, cykl książek o Panu Samochodziku Nienackiego, Muminki, Dzieci z Bullerbyn, Pippi... Wspaniale wspominam te wakacje.

Jestem wielką miłośniczką akcji typu "przeczytaj i podaj dalej". Czasami znajduję świetne książki w metrze, w kawiarni, w hotelu... biorę je, czytam i przekazuję dalej. W tę drogę ruszają też kupowane przeze mnie książki.


4. Książka, którą czytam obecnie:

Ostatnia wizyta w bibliotece zaowocowała 10 pozycjami. Oto one:
"Miastowi" Anna Kamińska
"Dziewczyna ze śniegiem we włosach" Ninni Schulman
"Pępowina" Majgull Axelsson
"Wielka wyprawa" Ewan McGregor & Charley Boorman
"Ani tu, ani tam" Bill Bryson
"Skandynawia" Tony Griffiths
"Marsylski przekręt" Peter Mayle
"Grobowa cisza" Arnaldur Indridason"
"Pogranicze" Thomas Kanger
a w torebce noszę "Testament Nobla" Lisy Marklund

Kilka już przeczytałam. Obecnie kończę "Skandynawię" i "Marsylski przekręt".




8 komentarzy:

  1. milo sie czytało. tez lubie podczas wakacji wracać do książek z dzieciństwa. i podobnie uzywam Kuchni polskiej z brakującymi stronami. pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gusta czytelnicze mamy z Pistachio trochę inne, za to kulinarne już bardziej podobne. Często zaglądam do niej i korzystam z jej wspaniałych przepisów:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Imponująca kolekcja książek o tematyce kulinarnej. Bardzo chciałaby mieć niektóre z nich :)
    Ja też uwielbiam powroty do książek z dzieciństwa, przynoszą ze sobą mnóstwo wspomnień :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te zdjęcia to zaledwie mały wycinek. Ja widziałam w całą ścianę ;)

      Usuń
  4. Prawdziwa skarbnica książek! Wow, podziwiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny pomysł z podglądaniem biblioteczek - piękna kolekcja kulinarnych książek!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciasteczkowa Potworzyco, a może Ty również chciałabyś się tutaj pochwalić swoimi zbiorami? :) Zapraszam :)

      Usuń


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...