sobota, 13 grudnia 2014

Pod pretekstem dnia tego, co za ladą


Gdybym miała stworzyć chciejlistę książek, które chętnie znalazłabym pod choinką, dobrze byłoby, abym zapoznała się z ofertą książek dostępnych w księgarniach. Bo chociaż w głowie (i na sekretnej liście) mam co najmniej dziesięć wymarzonych tytułów – większą część z nich nie kupi się od ręki w każdym przybytku książek nowych. Te wynajduję na aukcjach internetowych lub w antykwariatach. Co się z tym łączy – na polowanie trzeba niekiedy poświęcić sporo czasu i uwagi. Satysfakcja po wydobyciu wymarzonego tytułu z książkowej czeluści – bezcenna.

Przyjmijmy jednak wariant, że chętnym do obdarowania nas chcemy nieco pomóc. Oni mogą nie mieć ani czasu lub co częściej - zacięcia na polowanie. Zwłaszcza, kiedy niekoniecznie kochają książki w takim stopniu, co my. Wydawnicze nowości są i dla nich, i dla nas (a dlaczegóż by nie?) wyjściem idealnym.

Po nowości wybrać się można do księgarni. I nie mam tu na myśli kombinatu na literę E. - konglomeratu peirdyliarda drobiazgów, wśród których upchnięte są też książki. Chociaż wiem, że to najłatwiejsze, bo z reguły bywa jednym ze sklepów w galeriach handlowych.

Monopolistów nie chcemy. Dbamy o różnorodność i niszowość. Po książki dla dzieciaków wybierzmy się do Dwóch KotówBullerbynBadetu, po reportaże do Wrzenia Świata lub małej księgarni Czarnego, po książki obcojęzyczne do Jak Wam się podobaBooklandu lub Book City, literaturę techniczną i naukową do Głównej Księgarni Naukowej, zaś prawniczo – ekonomiczną do którejś z filii Księgarni Ekonomicznej, książki z tematyki socjologicznej i filozoficznej do Głównej Księgarni Naukowej im. B. Prusa lub do Tarabuka, po kulinarne do Books for Cooks lub CookOff,  Serennisma lub Arkady pozwolą znaleźć coś ze sztuki, psychologiczne w Psyche, a po tanią książkę do Dedalusa lub Tak czytam. A nowości znajdziecie w każdej napotkanej stacjonarnej księgarni (tutaj pierwsza myśl - Bagatela na pięterku z pięknym kotem Rudolfem). To tak na przykład. Nie tylko w E. i M.


A dlaczego o tym piszę? Z kilku powodów. Bo dzisiaj w kalendarzu wypada Dzień Księgarza, a ja złapałam się na myśli, że większość książek kupuję jednak internetowo i trochę mi się teraz zrobiło głupio. To po pierwsze. Po drugie, aby pokazać, że księgarniane molochy wypełnione po brzegi drukowanym papierem nie zawsze będą miały w ofercie, to co nas najbardziej interesuje, a co możemy znaleźć właśnie w tych małych, księgarnianych lokalikach. Ba! Sprzedawcy tych mikrusów księgarskiego rynku nawet fachowo doradzą, bo z reguły doskonale wiedzą, co sprzedają (tutaj od razu przychodzi na myśl sytuacja z Bookstore FOX i „Sklepem za rogiem” z filmu z filmu „Masz wiadomość”).
No i wreszcie po trzecie – bo ciekawa jestem, co Wy o tym myślicie.


Tak swoją drogą – zwróciłam Waszą uwagę na zaledwie kilka księgarń z warszawskiego poletka. Zastanawiam się więc, o czym nie wspomniałam, a co jest tak oczywiste, że grzech o tym nie napisać. No a poza tym interesuje mnie jeszcze to, jak sytuacja wygląda poza Warszawą. Opowiecie mi o tym?


Przy okazji tematu małych księgarskich przybytków - koniecznie zerknijcie tutaj i tutaj.


A już zupełnie na koniec, skoro o tym wspomniałam – moja chciejlista. Co znalazłoby się na Waszej?

Wiem, wiem - "Wanna z kolumnadą" to już nie taka nowość, ale spełnia warunek księgarnianej dostępności ;)

Rach! Ciach! Czyli edit z 19.12.2014 r. - "Drach", dzięki Kasi z Mojej Pasieki, już stoi na półce :)



10 komentarzy:

  1. W takim razie zdejmij z listy "Dracha" i wytrzymaj do przyszłego piątku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O super! Tylko uprzedzam, mam na stosie zaległe książki recenzenckie "na wczoraj", z którymi muszę się uporać w pierwszej kolejności. Więc jeżeli masz jeszcze kogoś chętnego na przeczytanie, to ja spokojnie poczekam na pożyczkę.

      Usuń
    2. Ależ no wiesz! Ja chcieja Ci spełniam ;) A chcieć to móc i będziesz mieć :D hi hi :) Także wiesz, możesz sobie przeczytać kiedy tam bądź będziesz miała czas :)

      Usuń
  2. Też tak mam, że większość książek kupuję przez internet, więc nie wypowiem się za bardzo na temat księgarń. Za to chciejlista jest zacna - moja byłaby bardzo podobna. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda smutna jest taka, że internetowo jest niestety zdecydowanie taniej. Błędne koło.

      Usuń
  3. A ja mam swoją ulubioną księgarnię i zazwyczaj w niej robię zakupy. Chociaż, jak to na prowincji bywa, nie zawsze są dostępne wszystkie nowości, nie mówiąc już o książkach starszych czy rzadszych, więc trzeba czasem posłużyć się internetem. Ale klimat małych księgarni uwielbiam, a sieciówkę na literę E. omijałam nawet mieszkając w wielkim mieście.
    A lista wygląda bardzo przyjemnie. Szczególnie "Dracha" bym przeczytała:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja dla odmiany mam ulubiony antykwariat. E. stał się sklepem, w którym prędzej kupi się kubki, foremki i świeczki, niż poszukiwaną książkę. Niestety. A z jeszcze 10 lat temu bardzo lubiłam tę sieć.

      Usuń
  4. Piękny wpis, z którym zgadzam się całkowicie. Bardzo rzadko kupuję w E, już w częściej w takich sieciówkach jak Świat Książki czy Matras, natomiast najciekawsze są te księgarnie niezrzeszone, malutkie.
    PS Widzę tu nazwę księgarni z którą jestem związana zawodowo :) Fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze kontakt z bezpośrednim właścicielem jest lepszy, niż z firmą.

      Rozbudziłaś moją ciekawość - możesz się pochwalić, o którą chodzi? ;)

      Usuń


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...