środa, 4 listopada 2015

Niebotyczne nieporozumienie. Maria Paszyńska – Warszawski niebotyk


Może byłbym szczęśliwszy, gdyby moje życie potoczyło się inaczej, gdybym jej nie spotkał. Być może. Tyle że wtedy istniałoby ryzyko, że nigdy nie doświadczę tak pięknej i czystej miłości. Mógłbym umrzeć, wielokrotnie doznając rozkoszy, za pieniądze lub z powodu moich pieniędzy, ale nigdy nie doświadczywszy uczucia bycia kochanym tyko dlatego, że jestem, kim jestem. (…) Miłość nie jest samą słodyczą. Właściwie sprawia więcej bólu niż radości. (…) Nie, nie cofnąłbym czasu, nawet gdybym od początku wiedział, jak to wszystko się skończy.*



Rok 1933 w Warszawie i Polsce należał do Prudentiala. Niebotyk, czyli wysokościowiec (68 m) był chlubą jego konstruktora - Stefana Bryły. Oboje – budynek i inżynier zapisali się nie tylko na kartach historii, ale również w najnowszej powieści Marii Paszyńskiej.

Miałam wielki apetyt na tę książkę. A wszystko za sprawą innej powieści, dzięki której zakochałam się w obliczu dawnej Warszawy. Tam fabuła zatrzymała mnie na 1925 roku, tutaj zaś gładko przeszłam do lat ’30 ubiegłego wieku.

Zaczęło się obiecująco: najpierw trafiłam na Krakowskie Przedmieście z dawną cukiernią Bliklego, później na Marszałkowską z pachnącą czekoladą kamienicą Fruzińskiego (znaną mi już z powieści Grzegorza Kalinowskiego), aż dotarłam do cukierni przy Wilczej 78.

Cukiernia przy Wilczej 78, wejście do lokalu pod markizą


Właśnie tam, nieopodal Politechniki Wojciech Herbaczyński sprzedawał słodkie kule i rogaliki własnego wypieku. Nieistniejąca już cukiernia w nieodbudowanej niestety po wojnie kamienicy została jedną z głównych bohaterek „Warszawskiego niebotyku”. 

W cukierni (która w książce należała do Antoniego Starczewskiego i nazywała się "U Hanki") na Wilczej popijał kawę i zajadał się cukierniczymi specjałami Stefan Bryła – ten znany inżynier od niebotyku. I kiedy mój apetyt na wstawki o dawnej Warszawie tylko się wzmagał i kiedy czekałam aż na scenie pojawi się Prudential, ich miejsce zajęła w fabule historia pięciu młodzieńców. Całkiem mili z nich chłopcy, inteligentni, trochę dzieciaki choć nawet charakterni, niestety - dość beznadziejnie zakochani. Każdy oczywiście w innej pannie. Dwóch szczęśliwie się ożeni, trzej poniosą pewne straty. Wszyscy zaś mają z tej życiowej lekcji coś wynieść dla siebie. Ale czy na pewno tak się stanie?

Kanwą dla narracji „Warszawskiego niebotyku” jest trudna miłość i przeszkody jakie ona napotyka. I tutaj właśnie rozminęłam się z książką. Liczyłam na solidną dawkę historyczną, a otrzymałam romans z obyczajowymi wstawkami. Albo jeszcze inaczej – na melodramat. Zaskoczenie spore, bo co innego zdążył mi już naobiecywać tytuł.

Prudential - warszawski niebotyk
zdjęcie ze zbiorów Narodowego Archiwum Cyfrowego

Tymczasem niebotyk i Stefan Bryła to tylko ozdobniki, małe wstawki, które niestety z trudnością przebijały się pośród egzaltacji zakochanych par.


Nie tak skonstruowanego wątku miłosnego oczekiwałam po współcześnie napisanej powieści. Takich bohaterów z przyjemnością poznawałam w „Pani Bovary”, „Damie Kameliowej”, czy chociażby „Dumie i uprzedzeniu”. I chociaż książkę czytało się szybko i mimo wszystko dosyć przyjemnie, to po „Warszawskim niebotyku”, czuję, że czegoś mi brakuje. Odniosłam wrażenie, że autorka nie do końca była zdecydowana, co chce w fabule umieścić. Moim zdaniem lepiej byłoby gdyby skupiła się porządnie na jednej zakochanej parze (np. Jan i Maria), a resztę zgrabnie umieściła w tle. I koniecznie zmieniła tytuł, bo obecny jest nieco na wyrost.

Czy polecam? Mimo tego, co powyżej – tak. Tym bardziej, że ciekawa jestem, jak Wy odbierzecie tę książkę. Czy spełni oczekiwania, a może (tak jak mi) pozostawi niedosyt? Podzielcie się, proszę, tutaj słowem po lekturze. Mój egzemplarz chętnie powędruje dalej - przekonaj mnie, że powinien stanąć na Twojej półce ;)



Egzemplarz do recenzji przekazało wydawnictwo Czwarta Strona

4/6
______________________________
Cytat: Maria Paszyńska – Warszawski niebotyk, wyd. Czwarta Strona 2015



2 komentarze:

  1. Mam podobne odczucia. Powieść zapowiadała się obiecująco, a tak naprawdę to o Warszawie tylko kilka zdań. Duży niedosyt. Pomimo tego zamówiłam książkę, która ma być kontynuacją tejże.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo byłam rozczarowana, że elementy historyczne to zaledwie skrawki. Właśnie głównie dlatego nie zdecydowałam się na lekturę drugiego tomu.

      Za to bardzo polecam powieści Grzegorza Kalinowskiego o Heńku Wciśle: http://czytelniczy.blogspot.com/2016/03/kopoty-to-moja-specjalnosc-grzegorz.html

      Pozdrowienia

      Usuń


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...