Są czytelnicy, którzy dużą uwagę zwracają na okładkę. Bywa, że dzięki niej kupują książkę. Sama zaliczam się do tego grona, a blogowy cykl Twarz Książki niech będzie tego potwierdzeniem. Ale czy są tacy, dla których ważne jest również wnętrze? I nie mam na myśli kroju czcionki, jej rozmiaru czy ilustracji (choć i to wszystko bywa istotne), ale pierwsze, co się rzuca w oczy po otwarciu książki, czyli wyklejka łącząca okładkę z książką?
Bywa z nią różnie. Najczęściej to biała, od czasu do czasu barwna karta (jeszcze o tym niebawem napiszę). Ale niekiedy wydawca pokusi się o coś naprawdę atrakcyjnego. Tylko, czy czytelnik w ogóle zwraca na to większą uwagę?
Bywa z nią różnie. Najczęściej to biała, od czasu do czasu barwna karta (jeszcze o tym niebawem napiszę). Ale niekiedy wydawca pokusi się o coś naprawdę atrakcyjnego. Tylko, czy czytelnik w ogóle zwraca na to większą uwagę?
Sama zaczęłam zwracać na to baczniejszą uwagę dopiero przy okazji wizyty w Muzeum Plakatu w Wialnowie, kiedy moje oczy wypatrzyły to:
Przy tamtym wpisie właśnie zadałam zagadkę. Ach jaka szkoda, że nikt się nie pokusił na zgadywankę, bo mogłaby z tego wyniknąć ciekawa historia.
Po raz kolejny zaczęłam się zastanawiać nad wyklejkami, kiedy przygotowywałam materiał na temat nagrody PS IBBY.
I z zaskoczeniem odkryłam, że barwne wyklejki bardzo często występują w bajkach. I właśnie dlatego wpis otwierający nowy cykl na blogu pn. „Bogate wnętrze” będzie poświęcony wyklejkom w książkach dla dzieci.
I z zaskoczeniem odkryłam, że barwne wyklejki bardzo często występują w bajkach. I właśnie dlatego wpis otwierający nowy cykl na blogu pn. „Bogate wnętrze” będzie poświęcony wyklejkom w książkach dla dzieci.
A czy Wy zwracacie uwagę na wyklejki? A może macie ciekawe (nie tylko bajkowe) w swoich książkowych zbiorach?
Z przyjemnością zrobię o tym odcinek cyklu. Chętnych zapraszam do podzielenia się zdjęciem na adres: zemfiroczka(at)gmail.com lub na Facebooku (pod tym zdjęciem).
Z przyjemnością zrobię o tym odcinek cyklu. Chętnych zapraszam do podzielenia się zdjęciem na adres: zemfiroczka(at)gmail.com lub na Facebooku (pod tym zdjęciem).
A oto bajkowe wyklejki z mojej domowej biblioteczki:
Łukasz Dębski (tekst), Anna Kaszuba-Dębska (ilustracje), Pociąg z literkami; wyd. Zielona Sowa 2006
Michał Lipszyc (tekst), Halina Siemaszko (ilustracje), Wyprawa w Mordęgi, wyd. Alegoria Sp. z o. o. 2012
Michał Daniel Mordarski, Nowe bajki dla dzieciaka czyli mucha nie siada; wyd. Pascal Sp. z o. o. 2009
Maria „Mroux” Bulikowska (tekst i ilustracje), Mała książka o gwarze warszawskiej; wyd. Babaryba 2013
René Goscinny & Jean-Jacques Sempé, Nowe przygody Mikołajka, wyd. Znak 2005
cdn. :)
Ciekawy wpis, ale czy jesteś pewna, że to o czym w nim piszesz nazywa się "wklejkami"? Bo mi wydaje, że ta kartka łącząca okładkę z kartkami książki to "wyklejka", natomiast "wklejka" to nazwa takiej dodatkowej kartki wklejonej do książki np. z kolorowymi ilustracjami lub z rozkładaną mapką...
OdpowiedzUsuńKarolina
Kiedyś trafiłam na nazwę "wklejka" i ugruntowało mi się to hasło w głowie. Bardzo Ci dziękuję za komentarz i czujność, bo faktycznie powinna być "wyklejka". Właśnie poprawiłam.
UsuńSerdeczne pozdrowienia
Wydaje mi się, że od pewnego czasu książki dla dzieci stały się w Polsce ostoją ciekawych i wartościowych praktyk wydawniczych. Oryginalne, pięknie i z dbałością tworzone. Obcowanie z literaturą dziecięcą, choć na blogu o tym nie piszę, to dla mnie świetna zabawa.
OdpowiedzUsuńW zupełności się z Tobą zgadzam :) Zresztą właśnie dzisiaj zachwycałam się jedną z nowości od wydawnictwa Mamania i już nie mogę się doczekać niedzieli, aby o niej napisać :)
UsuńPozdrowienia