niedziela, 7 grudnia 2014

Porozmawiaj ze swoim wewnętrznym dzieckiem. Aneta Łastik - „Wewnętrzne dziecko w związku”


„Sam fakt, że nie umieliśmy dobrać sobie partnera, że boleśnie się poraniliśmy – często nie raz – wskazuje, że w naszym „programie z dzieciństwa” jest jakiś feler. Tak więc najpierw trzeba zrozumieć siebie samego. Zadać sobie jak najwięcej pytań: kogo szukam, czego oczekuję, co ofiaruję, czego się boję? Czy wzajemny stosunek rodziców: kobiety i mężczyzny, jest dla nas wzorem? Jeżeli nie mamy udanego wzorca, znaczy to, że z jednej strony musimy rozszyfrować program nabyty w dzieciństwie, a z drugiej zająć się tworzeniem nowego scenariusza na życie, a więc i tego dotyczącego partnera. Przy nieudanym dzieciństwie i braku wzorców mamy tendencję robić wszystko odwrotnie niż rodzice. Takie postępowanie tylko pozornie wskazuje nam inną drogę, bo prawdziwa zmiana to szukanie nowej drogi, czasem z wykorzystaniem pozytywnych doświadczeń z domu rodzinnego. Ta nowa droga prowadzi zaś przez prawdziwą pracę, rozmowę z wewnętrznym dzieckiem.” *


Koleżanka, która chodzi na terapię będącą wynikiem rozwodu opowiedziała, jak bardzo była zdumiona tym, że na pierwszych sesjach jej terapeutka wypytywała ją o jej dzieciństwo, rodziców i rodzinne relacje. Nie mogła pojąć, dlaczego jest wypytywana o dawną przeszłość, skoro sesja dotyczy jej i problemów będących przyczynkiem, jak i efektem rozwodu sprzed zaledwie dwóch lat.

Kilka lat temu, kiedy sama rozważałam możliwość porozmawiania z psychologiem o ówcześnie trapiących mnie zmartwieniach, zaczytywałam się w książkach psychologiczno – terapeutycznych. Przyznaję, że wtedy były dla mnie bardzo przydatne, dały bowiem odpowiedź na zadawane pytania. Na terapię ostatecznie się więc nie wybrałam. Stąd też, z własnego doświadczenia, wiem, że tego typu książki mają rację bytu. I chociaż na obecnym etapie życia nie odczuwam potrzeby zagłębiana się w ich treść - z czystej ciekawości zabrałam się za „Wewnętrzne dziecko w związku” Anety Łastik.


Czego się z niej dowiedziałam? Pomimo osiągnięcia dorosłego wieku wewnątrz nas wciąż tkwi dziecko. Jest ono wyrazem naszej sfery emocjonalnej oraz całym bagażem doświadczeń, który nosimy w sobie od najmłodszych lat, a które mogą wpływać, nierzadko negatywnie, nasze dorosłe logiczne decyzje. W związku z tym, aby móc zbudować swój stabilny emocjonalny profil, należy najpierw spojrzeć i poznać naszą przeszłość, czyli dzieciństwo. Brzmi to jak truizm, ale autorka przekonuje, że ma to swój głębszy sens. 

Uczucia kształtują się w nas i zapisują w dzieciństwie. Co więcej - bez względu na wiek wciąż mamy w sobie wewnętrzne dziecko, dlatego należy je poznać i pozwalać się mu wyrażać. Ale również nauczyć się nim kierować i stopować wtedy, kiedy zmusza nas do zbyt emocjonalnego zachowania. Warto nieustannie zaglądać do swojej przeszłości, bo pozwala to nam lepiej funkcjonować na bieżąco. 

Zdaniem autorki genezą problemów w doborze partnera i funkcjonowania w związku również jest nasze wewnętrzne dziecko. Ponieważ małe dziecko nie potrafi jasno objaśnić, jakie ma potrzeby – obowiązkiem rodzica jest się ich domyślić. Kiedy w dorosłym życiu zbyt dużo do powiedzenia ma nasze wewnętrzne dziecko, to właśnie wtedy od partnera wymagamy domyślenia się naszych potrzeb. Tymczasem partner nie ma grać roli rodzica. Partner nie zawsze domyśli się, że właśnie teraz potrzebujemy na ten przykład przytulenia. To my mamy jasno określać nasze potrzeby i wyraźnie akcentować, czego oczekujemy w danej chwili. Zanim więc zaplanuje się życie we dwoje, dobrze jest poznać i na nowo wychować dziecko w sobie.

„Teraźniejszość, wydarzenia w naszym emocjonalnym życiu same przywołują przeszłość, a jednocześnie przypominają, że teraz jako dorośli mamy przed sobą nowe możliwości, których kiedyś nie mieliśmy.”

Należy rozmawiać z samym sobą na głos, bo wtedy łatwiej jest zrozumieć swoje emocje i kierować swoim zachowaniem. Pozwala to też przywrócić pamięć wypartych wydarzeń, które kładą się cieniem na naszym dorosłym życiu. Zmiana zachowania będąca wynikiem przetrawienia dawnych doświadczeń jest niczym przemeblowany pokój. Zmieniony układ mebli narzuca nam nową trajektorię poruszania się po pomieszczeniu. Na początku przywiązani do starego układu, obijamy się o meble, ale z biegiem czasu uczymy się nowego układu pokoju. I tak właśnie powinno wyglądać nasze nowe postępowanie z emocjonalnym wewnętrznym dzieckiem.

Autorka podkreśla również jak ważne jest wchodzenie w związek z odpowiednim partnerem. Warto, według niej, przyjrzeć się jego rodzinie, sprawdzić jego „pochodzenie”, którego wynikiem jest sposób zachowywania się, określić kryteria, którymi będziemy się kierować przy doborze właściwego partnera oraz (co dotyczy często kobiet) od początku traktować się wzajemnie „po dorosłemu”. Oczywiście, nawet będąc w dobrym związku, nieustannie trzeba pracować ze swoim wewnętrznym dzieckiem. Pozwala to uniknąć powrotu do starych schematów. 

Może się również zdarzyć, że po przepracowaniu dawnych doświadczeń, trudno jest wybaczyć osobom, które negatywnie kształtowały nasze emocje. W tym przypadku należy wybaczyć sobie niemożność przebaczania dawnych krzywd. Ważne, aby pamięć dawniej wypartych wydarzeń nie rzutowała na dorosły związek i postępowanie względem własnych dzieci. 


Mam pewne zastrzeżenia co do tej książki. To, że jest pisana prostym, nienaukowym językiem można jej poczytać za plus. Dla wielu osób właśnie tak konstruowana będzie łatwiejsza w odbiorze – dla mnie niekoniecznie. Wychodzi na to (a przynajmniej tak to sobie tłumaczę), że jestem na takim etapie, w którym ta książka zawiera informacje, które brzmią dla mnie zbyt banalnie, bo pewne emocje mam już od dawna przepracowane. Zatem sposób prowadzenia narracji tej książki będzie odpowiedni dla wszystkich tych, którzy właśnie są w kryzysie swoich emocji i poszukują wskazówek dla poukładania swojego życia na nowo. Nienaukowy ton będzie dla nich właśnie tym, co pozwoli im łatwiej dostrzec i nazwać ciążący problem. 

Zbyt dużo jednak w książce autorka umieściła cytatów pochodzących z innych książek oraz tzw. „złotych myśli”. Owszem wpisywały się one dobrze w tematykę książki, ale dla mnie za mało było samej autorki w jej własnej książce. Również z tego względu zupełnie niepotrzebnym, według mnie, jest ostatnie 30 stron, w tym rozdział pn. „Do poczytania” oraz „Nie całkiem na temat”. No ale to tylko moje zdanie. Chyba moje wewnętrzne dziecko trochę wydoroślało na taką lekturę ;)

Mimo powyższych uwag, uważam, że to dobra książka. A dla niektórych może być nawet odkrywcza. Polecam.


Książkę do recenzji przekazało Wydawnictwo Studio Emka
____________________________________
4/6
cytaty: Aneta Łastik - „Wewnętrzne dziecko w związku”; wyd. Studio Emka

4 komentarze:

  1. Nie jestem i nie staram się być psychologiem, ale wiem i wierzę w to, że dzieciństwo ma olbrzymi wpływ na na nasze dorosłe życie. Nie wiem tylko, czy che mi się o tym czytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gosiu, ciekawi mnie ta książka bardzo, czytałam już o podobnych teoriach i jest w tym sporo racji. Konfrontacja najmłodszej z dużej rodziny z innym egzemplarzem niełatwo wypada...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bardzo rozumiem, ale próbuję się domyślać znaczenia.

      Usuń


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...