niedziela, 3 maja 2015

Varia: Oczko w łańcuszku#2 oraz co porabiać w maju?


Niedawno po raz kolejny (Oczko w łańcuszku#1 tutaj) zostałam w ramach Liebster Blog Award wezwana do tablicy. Tym razem przez Joannę z Gorącej czekolady i książki (za co oczywiście bardzo dziękuję) – czas więc odpowiedzieć na pytania. 

A ponieważ, z zasady nie ciągnę łańcuszka dalej, wszystkich chętnych do podzielenia swoimi spostrzeżeniami zapraszam do odpowiedzi w komentarzu. 


1. Jaka jest Twoja ulubiona pora dnia na czytanie?
Nie będę oryginalna – oczywiście ciemny wieczór i oczywiście w łóżku, przykryta kołdrą :)


2. Czy zdarza Ci się jeść podczas lektury?
No pewnie! Pić kawę i herbatę również. Ale czytam przy jedzeniu tylko wtedy, kiedy nie mam towarzystwa przy stole. Trochę kultury wypada mieć ;)


3. Którego pisarza cenisz najbardziej? Dlaczego?
Bardzo lubię Jacka Dehnela za perlisty język, Joannę Bator za atmosferę melancholii, Agathę Christie za porywające kryminalne zagadki i Elżbietę Cherezińską za „żywych” Piastów.


4. Jaka jest Twoja ulubiona lektura z czasów dzieciństwa?
Jeżeli szkolna, to prawie każda – od zawsze lubiłam czytać. 


5. Czy zdarza Ci się robić notatki w książkach, które czytasz?
Notorycznie! Ale tylko ołówkiem.


6. Książka, którą wzięłabyś ze sobą na bezludną wyspę?
Ależ trudne pytanie! Nie mam zielonego pojęcia. Naprawdę muszę tylko jedną? Na upartego niech będzie „Gra w klasy” Cortazara. Tę można czytać na tyle różnych sposobów, że szybko by mi się nie znudziła.


7. Czy zdarza Ci się słuchać muzyki podczas czytania? Jeśli tak, jakiej?
Bardzo często mi się zdarza. I bardzo często dostosowuję ją do charakteru książki. Na ten przykład do „Czekolady” Joanne Harris odpowiadał mi Eric Satie, do „Kronik Portowych” Annie Proulx skandynawski jazz, biografii Misi Sert - Ravel i Strawiński, a gdybym miała ponownie czytać „Grę w klasy” (skoro to właśnie ją zabieram na tę bezludną wyspę) - włączyłabym ścieżkę dźwiękową z „Fridy” albo Cesarię Evorę.


8. Czy myślałaś kiedyś o karierze pisarskiej? Jeśli tak, jakiego gatunku książki chciałabyś pisać?
Ja nie, ale Pan R. i koleżanka Justa gorąco mnie do tego namawiają. Uważają, że mam rzekomo ku temu potencjał. Gdyby jeszcze tylko mi podpowiedzieli, w jakim gatunku, to już zabieram się do pisania ;)) Jestem już nawet zaopatrzona w "Maszynę do pisania" Katarzyny Bondy, hehe ;)


9. Jaka jest najdziwniejsza książka, jaką w życiu czytałaś?
„Gra w klasy” – ponownie! Chyba naprawdę jest mi ona pisana ;) Kiedyś czytywałam też książki Jonathana Carrolla – między innymi właśnie za tę atmosferę dziwności i tajemnicze połączenie realizmu i fantazji. 


10. Czy jest lektura szkolna, której nie przeczytałaś? Jeśli tak, dlaczego?
Przeczytałam prawie wszystkie. W tym „prawie” zawiera się jednak: „Lord Jim”, „Uczniowie Spartakusa”, „Krzyżacy” (doczytałam ze 3 lata temu) i "Dziady"(uzupełniłam przed maturą). 
Oj! nudne one wtedy były bardzo! 


11. Wolisz kupować książki w księgarni stacjonarnej czy internetowej?
W obu miejscach – z różnych względów. Stacjonarna, to jednak zakup z „klimatem” w bonusie, a czasem i z towarzystwem kota. Zwykle jest tam również obsługa znająca się na tym, co sprzedaje (pomijam tutaj księgarnie - molochy pokroju E. i M.). A poza tym warto popierać lokalne księgarnie. Ale na plus internetowych przypisuję niższą cenę. Najchętniej kupowałabym tanio w stacjonarnej.

I to by było na tyle ze spowiedzi. Dorzucicie słówko od siebie?



Korzystając jeszcze z czasu antenowego – kilka newsów o tym, czego można się spodziewać w maju (głównie) w Warszawie:


6-10 maja - III edycja Warszawa Czyta (w tym roku książką – bohaterką jest Chamowo Mirona Białoszewskiego)



8-15 maja – XII Ogólnopolski Tydzień Bibliotek (niech mają na uwadze tradycyjną w tym czasie abolicję Ci, którzy zalegają z oddawaniem książek)
Autorką poniższego, tegorocznego plakatu jest Pani Magdalena Rusnok, pracownik Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu.






O czymś zapomniałam?


6 komentarzy:

  1. Jestem kiepska w łańcuszkach, ale chyba najgorszym koszmarem dla mola książkowego byłoby wybranie tylko jednej książki. Co do imprez pewnie największym powodzeniem będą się cieszyły Warszawskie Targi Książki. Szkoda, że mi się nie uda na nich być...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie najbliższy weekend będzie właśnie, dzięki Targom, pod hasłem: książki :)

      Usuń
  2. Kiedyś też lubiłem Cortazara, a opis koncertu z "Gry w klasy" po dziś dzień uważam za mistrzostwo świata w kategorii, jak to mówią młodzi: "szydera". Potem jego lewackość, aroganckie wyrażanie lewicowego światopoglądu, uwielbienie dla Che Guevary (najwyraźniejsze bodajże w "Ostatniej rundzie", jeśli mnie pamięć nie myli) odstręczyły mnie od tego pisarza. Zresztą, kiedy przeczytałem "Grę w klasy" w języku hiszpańskim, okazało się, że "król jest nagi", to znaczy, że polski przekład jest lepszy od oryginału. Cortazar, jak każdy lewak, chciał być bardzo postępowy, dlatego eksperymentował z techniką pisarską, niestety, kosztem treści. Owszem, są pisarze- lewacy, których cenię wysoko, ale tylko wtedy, gdy w ich twórczości ideologia jest nieobecna lub przynajmniej mało nachalna. Do takich zaliczam Marqueza oraz nieco zapomnianego już Miguela Angela Asturiasa, którego "magiczną" powieść "Mulata de tal" zabrałbym na wzmiankowaną bezludną wyspę. Ewentualnie zamieniłbym ją na "Los pasos perdidos" Alejo Carpentiera, gdybym mógł wybierać tylko z literatury iberoamerykańskiej (nawiasem mówiąc, oferuję dużo pesos temu, kto by zechciał mi wyjaśnić, dlaczego polski tytuł przekładu "Podróż do źródeł czasu" nie ma nic wspólnego z oryginalnym tytułem).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie (jak masz na imię?), bardzo, bardzo dziękuję za obszerny komentarz i tytuły. Chętnie się za nimi rozejrzę - tym bardziej, że oprócz Marqueza, pozostałych autorów nie kojarzę w ogóle.

      Wracając do "Gry.." - co powiesz o przekazywaniu gwoździ z okna do okna przy pomocy Tality?

      Skoro tłumaczenie jest lepsze od oryginału to tym większe brawa dla Pani Chądzyńskiej - szczególnie dla fantastycznego fragmentu z nr 68. Jak on działa na wyobraźnię!

      Pozdrowienia

      Usuń
  3. Też miałabym problem z wyborem tylko jednej książki, którą miałabym ze sobą zabrać na bezludną wyspę :) Jeśli zaś chodzi o najdziwniejszą lekturę to była to "Kraina chichów" Jonathana Carrolla, a "Gry w klasy" niestety nigdy nie udało mi się przeczytać w całości. Ale myślę, że jeszcze kiedyś się za to zabiorę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Ty! A sama zadałaś to pytanie! ;))))

      "Kraina chichów" była drugą w kolejności książką, którą przeczytałam odkrywając Carrolla. Pierwszą była "Całując Ul".

      Usuń


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...