Do tematu dzisiejszej notki natchnęła mnie Ola, z którą wymieniałam komentarze w wątku "Varia: Literacka Nagroda Nobla, Literatura Stosowana, ci, którzy odeszli i książkowe wymiany", za co bardzo dziękuję :)
Gdyby zapytać przypadkowych przechodniów, gdzie kupują książki, bardzo możliwe, iż okazałoby się, że kupują je w Empiku, przy czym nazwa ta pełniłaby rolę synonimu dla słowa: księgarnia. Nie jest moim zamiarem wszczynać tutaj bojkotu tegoż sklepu, lub jak sami wolą się nazywać – salonu, ale moim zdaniem prasę i książki ostatnimi czasy skutecznie wypierają stamtąd wszelkiej maści artykuły papiernicze, gry oraz artykuły wyposażenia wnętrz i gadżety do kuchni. I mam tutaj na myśli sklepy stacjonarne. Nie leży mi to. Jeżeli już mam wybierać między sieciówkami - dużymi graczami na polskim rynku księgarskim, wolę tańszego Matrasa (internetowego) lub książkowy outlet, czyli Dedalusa (stacjonarnie).
Ale tak, jak inni zamiast kupować ubrania w galeriach handlowych, lubią wybrać się na poszukiwanie perełek w lumpeksach, tak ja szukam swoich książek w antykwariatach, na kiermaszach i książkowych wymianach oraz kupuję na Allegro i Gumtree.
Gdyby zapytać przypadkowych przechodniów, gdzie kupują książki, bardzo możliwe, iż okazałoby się, że kupują je w Empiku, przy czym nazwa ta pełniłaby rolę synonimu dla słowa: księgarnia. Nie jest moim zamiarem wszczynać tutaj bojkotu tegoż sklepu, lub jak sami wolą się nazywać – salonu, ale moim zdaniem prasę i książki ostatnimi czasy skutecznie wypierają stamtąd wszelkiej maści artykuły papiernicze, gry oraz artykuły wyposażenia wnętrz i gadżety do kuchni. I mam tutaj na myśli sklepy stacjonarne. Nie leży mi to. Jeżeli już mam wybierać między sieciówkami - dużymi graczami na polskim rynku księgarskim, wolę tańszego Matrasa (internetowego) lub książkowy outlet, czyli Dedalusa (stacjonarnie).
Ale tak, jak inni zamiast kupować ubrania w galeriach handlowych, lubią wybrać się na poszukiwanie perełek w lumpeksach, tak ja szukam swoich książek w antykwariatach, na kiermaszach i książkowych wymianach oraz kupuję na Allegro i Gumtree.
Używana książka nie jest wcale gorsza od nowej. I cóż z
tego, że nie pachnie drukarnią tylko starością? Że ma pozaginane rogi, niekiedy
pożółkłe kartki i pozakreślane cytaty? Tym lepiej! Na wystawę nie idzie, tylko
na moją półkę, a dodatkowo niesie ze sobą mały kawałek historii, a czasem
ukryty między kartkami skrawek czyjejś codzienności: bilet, krótką notatkę,
listę zakupów zapisaną odręcznym pismem.
Kiedy wypożyczam książkę z biblioteki, ciekawi mnie, jaki
człowiek czytał tę wypożyczoną właśnie książkę przede mną. Czy mu/jej się
podobała, czy może z niesmakiem zarzucił/a czytanie w połowie.
Nie zamierzam kreować się na awangardę. Bardzo lubię kupować
nowe książki, ale wzgląd praktyczno-ekonomiczny bierze czasem górę.
A w jakim celu napisałam ten
przydługi wstęp? Rozpoczynam nim na Czytelniczym cykl wpisów pod wspólną nazwą:"Zakup kontrolowany", w którym będę
prezentować wydarzenia i miejsca, na/w których byłam i gdzie lubię kupować/wymieniać książki.
Na dobry początek przypomnę, że w lipcu na 1. TargachKsiążki Kulinarnej z powodzeniem wymieniłam 4 książki kulinarne.
Zaś w zeszłym tygodniu odbyłam dwie wycieczki do restauracji
Herba Berba. Dzięki akcji „Drugi Obieg Książki” wymieniłam osiem swoich
dotychczasowych książek na osiem innych. Oto efekt:
Natomiast w ostatnią sobotę wybrałam się do BUW-u na Dobrą. Właśnie tam, zwykle
co sobotę w holu głównym ma swoje małe stoisko outlet książkowy Sieczyta, czyli
antykwariat z Kondratowicza. Każda książka kosztuje 3 zł. Stamtąd wróciłam do domu
ze „Znachorem”, ale dwie inne książki Dołęgi-Mostowicza jeszcze czekały na
nowego właściciela i (nad czym bardzo ubolewam) przeoczona niestety przeze mnie "Kraksa Dürrenmatta.
Gdyby ktoś był zainteresowany podpowiadam, że oprócz prozy
widziałam tam jeszcze książki kulinarne oraz dla dzieci.
A w kolejnym odcinku cyklu opowiem Wam o moim ulubionym antykwariacie
w Śródmieściu.
Tymczasem przypominam, że do rozdania mam audiobook "Mariola, moje krople..."
Pozdrawiam
oczko
Tymczasem przypominam, że do rozdania mam audiobook "Mariola, moje krople..."
Pozdrawiam
oczko
To dorzucę od siebie księgarnię Aros (internetową) - dużo niższe ceny niż w innych, jeśli gdzieś kupuję to właśnie tam (+Amazon - kulinarne). Fajowe Twoje łupy z wymiany Oczku :)
OdpowiedzUsuńBuziole :)
Aros, Żabka znam, ale jeszcze nie korzystałam, dlatego nic jeszcze o nim nie wspominam.
UsuńŚciskam :)
Mieszkam w tak małej miejscowości i tak daleko do miasta, że zostaje mi jedynie kupowanie książek przez internet...
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że jest internet ;) Ja też się nim czasem ratuję, kiedy poszukuję jakiejś rzadszej książki.
UsuńChociaż tak naprawdę, to marzy mi się jakaś zaprzyjaźniona kameralna księgarnia. Tymczasem przeczytałam właśnie, że w Warszawie zamknęli kolejną starą księgarnię...