Pośród czytelniczego mroku, pojawia się światełko nadziei ;) Oto właśnie na ostatnich Targach Książki w Krakowie Bogdan Zdrojewski, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego ogłosił rządowy Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa.
Rozpisany na sześć lat (począwszy od 2014 roku) projekt ma za zadanie sprawić, aby Polacy czytali chętniej, częściej i więcej. Ma temu pomóc większa promocja czytelnictwa, która ma pokazać, że czytanie jest fajne. Oprócz tego planuje się wydawanie więcej wartościowej literatury, modernizację bibliotek i centrów kulturalnych oraz stworzenie mechanizmów, które pozwolą na udostępnianie legalnej książki w Internecie (tadam!). Wszelkie te (i nie wymienione) działania pochłoną w sumie, bagatela, miliard złotych.
Idea piękna, czyż nie? Każdy chciałby mieć super nowoczesną bibliotekę z bogatym księgozbiorem obfitującym w nowości wydawnicze, tanią książkę w księgarni i jeszcze tańszą książkę ściągniętą legalnie z Internetu. A jeszcze do tego na co dzień szereg atrakcji związanych z książką i czytaniem.
Taka piękna wizja się oto właśnie roztacza nad polską krainą, a mimo to podchodzę do tego dość sceptycznie. Mam bowiem w pamięci niedawne pomysły ministerstwa wysiudania bibliotek ze szkół oraz wysoki podatek VAT na e-booki. Obawiam się, że zakończy się na kilku nieudolnych akcjach i ustawach- bublach, których zapisy i tak będą martwe.
Taka piękna wizja się oto właśnie roztacza nad polską krainą, a mimo to podchodzę do tego dość sceptycznie. Mam bowiem w pamięci niedawne pomysły ministerstwa wysiudania bibliotek ze szkół oraz wysoki podatek VAT na e-booki. Obawiam się, że zakończy się na kilku nieudolnych akcjach i ustawach- bublach, których zapisy i tak będą martwe.
Bo zwykle to jest tak, że programy rządowe swoje, a rzeczywistość kręci się w swoim kołowrotku.. Ale może widzę szklankę w połowie pustą? Chciałabym się mylić.
Może wobec tego zejdźmy na ziemię i pomówmy o tym, co dzieje się naprawdę.
Po pierwsze – na stronie Ambasady Szwecji w Polsce ogłoszono nominacje do Nagrody im. Astrid Lindgren (na stronie czytam: „jest największą na świecie nagrodą (pięć milionów koron szwedzkich) przyznawaną ilustratorom, autorom oraz osobom i organizacjom promującym literaturę dla dzieci i młodzieży”)
Po drugie – jutro, tj. we wtorek 5-go listopada o 19.15 w Teatrze Studio odbędzie się drugie spotkanie z cyklu „Literatury Stosowanej”. Przypomnę, że pierwsze spotkanie było z Joanną Bator i traktowało o nagrodach literackich. Jutrzejsze natomiast będzie traktować o twórczości tegorocznej Noblistki – Alice Munro.
Po trzecie – jutro w trzech miastach w Polsce będzie można zakupić premierową książkę Harukiego Murakamiego "Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa" z… automatu. W Warszawie szukajcie go w holu głównym Dworca Centralnego (podobno w okolicach Rossmanna).
Część już znacie, bo pochodzi z wymiany w Herba Berba. Są łupy antykwaryczne za grosze, kilka egzemplarzy z taniej książki (Umberto Eco!) i jeszcze coś fajnego – moje prezenty urodzinowe. Jeden nawet z prawdziwym listem... (w dobie e-maili można rzec – analogowym ;))
Idziemy od góry:
Urodzinowe:
1. Haruki Murakami – Na południe od granicy, na zachód od słońca (prezent urodzinowy od koleżanki Justy)
2. John le Carre – Subtelna prawda (prezent urodzinowy od Pana R)
3. Dan Brown – Inferno (prezent urodzinowy od Pana R.)
Tania książka (czyli Dedalus):
4. Umberto Eco, Jean-Claude Carriere – Nie myśl, że książki znikną (polowałam na nią od dawna)
5. Shariar Mandanipour – Irańska historia miłosna. Ocenzurowano (przyznaję bez bicia, że głównym impulsem do kupna była… okładka ;) Będzie o tym niebawem)
6. Nigel Slater – Tost. Historia chłopięcego głodu (a potem będzie film)
7. Grażyna Plebanek – Płaskuda
9. Benjamin Alire Saenz – Inne zasady lata (recenzja tutaj)
Antykwaryczne:
10. Tadeusz Dołęga-Mostowicz – Znachor (sentymentalnie, z BUW-u za 3 zł)
11. Bora Cosić – Deklaracja celna (z mojego ulubionego antykwariatu na Powiślu - całe 4 zł)
12. Romain Rolland – Colas Breugnon (antykwaryczny łup za złotówkę, planuję od dawna przeczytać)
Na koniec wymiana w Herba Berba:
13. Agatha Christie – Nemezis
14. Witold Gombrowicz – Testament. Rozmowy z Dominique de Roux
15. Aleksandra Marinina – Ukradziony sen
16. Aleksandra Marinina – Kolacja z zabójcą
17. Jose Carlos Somoza – Przynęta
18. Erich Maria Remarque – Na zachodzie bez zmian
19. Piotr Siemion – Finimondo
20. Szymon Hołownia – Kościół dla średnio zaawansowanych.
Uff! Na bogato tym razem ;) Co Wam wpadło w oko? ;)
Mi też wpadł w ręce Tost w Dedalusie za całe 9,50, nieosiągalny w ursynowskich bibliotekach koniec końców został kupiony, Gosiu popraw tylko małego byczka nazwisku pana Hołowni, kłuje w oczy.
OdpowiedzUsuńDzięki za czujność - już poprawione :) Nie wiem co mi strzeliło do głowy z tym ch ;)
UsuńWłaśnie za te ceny lubię Dedalusa :)
Pozdrawiam
ps. a jakie jest Twoje imię miły Anonimie? ;)
Jaki tam miły, wytknąłem błąd nie mogę być miły ;) Ja też lubię Dedalusa, mógłbym zostawiać tam więcej pieniędzy ale ogranicza mnie na szczęście ilość miejsca, które mam na książki. Z tego co widziałem to sporo dobrych książek z Wydawnictwa Czarne się pojawiło, Murakami a ja sam do Tosta dokupiłem sobie "Tragedia narodu" o początkach bolszewickiej Rosji.
UsuńPaweł, takie imię nosi Anonim, który wypatruje błędów ;).
Paweł :)
UsuńRzeczywiście Czarnego jest tam sporo. Żałuję, że więcej beletrystyki, niż moich ulubionych reportaży, ale myślę, że może i to niebawem się pojawi w większej ilości :)
Pozdrawiam
O, pierwszy raz czytam o tych automatach - ciekawie się zapowiada, dzięki, że o tym wspomniałaś! ;) Szkoda tylko, że moim mieście nie będzie takiej możliwości (może kiedyś, jeśli będzie pozytywny odbiór...).
OdpowiedzUsuńNo rzeczywiście - Gdańska nie przewidzieli.
UsuńDziękuję za komentarz - dzięki niemu przeczytałam dzisiaj świetny wpis o literackich księgarniach ;)
Pozdrawiam
Powiadasz, że założyłaś bibliotekę. Ładna, ładna, wręcz bardzo ładna i do tego jeszcze kolekcja kocich figurek. Miodzio :)
OdpowiedzUsuńJusta
O! widzę, że dotarłaś ;)
UsuńKoty mi się mnożą, bo je dostaję ;)
Mam "Tost", i nawet go przeczytałam, i film obejrzałam też. Mi się podobało :)
OdpowiedzUsuńReszty nie czytałam, ale o kilku słyszałam. Może kiedyś... :) Teraz znów po uszy wpadłam w Łukjanienkę :)
Ja rządowi nie wierzę. Przepraszam.
Ja również nie wierzę ;)
UsuńFilmu jestem ciekawa, ale najpierw książka - oczywiście ;)
Pozdrawiam
Ale koty fajne :D mam takiego jednego ale tylko jednego...ale nie o tym...kiedyś w Dedalusie zakupiłam tego Murakamiego i powiem szczerze, przeczytałam w jeden wieczór ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńprecyzyjnie, tego to znaczy tego: Haruki Murakami – Na południe od granicy, na zachód od słońca ;)
OdpowiedzUsuńTak też się właśnie domyśliłam ;)
Usuńps. mam dwa takie same zielone koty - mogę się podzielić ;)