Dzisiaj, 2. kwietnia – jak co roku obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Książki dla Dzieci. Upamiętnia on urodziny Hansa Christiana Andersena, ale ustanowiono go również po to, aby promować książki z treścią i grafiką skierowaną do młodych i najmłodszych czytelników.
Ja ten dzień potraktuję tym razem nieco inaczej. Nie będę, jak w latach poprzednich pisać o ulubionych bajkach, pisarzach i prezentować pięknych ilustracji. Tym razem mój ukłon idzie w stronę nieco starszych dzieci – wczesnej młodzieży szkolnej.
A wszystko dlatego, że naszła mnie pewnego rodzaju konstatacja. Kiedy przeglądam książki szkolne 11-letniej Liliany i przypominam sobie, jak wyglądały moje podręczniki prawie ćwierć wieku temu – widzę bardzo dużą zmianę. W moich książkach było dużo treści i trochę ilustracji, obecnie zaś ten porządek jest odwrócony. Wracamy zatem do systemu obrazkowego? I czy rzeczywiście ilustracje bardziej przemawiają? Być może, wszak nie da się ukryć, że wraz z rozwojem technologii szum komunikacyjny zdominowany jest przez obraz lub… obrazowość.
Ale nie jest tak źle. Liliana oprócz obrazków lubi też treść. Przecież gdyby było inaczej nie porywałaby się na historię pióra Jasienicy, tudzież stosy innych książek – nie tylko historycznych. A właśnie! skoro już o historii mowa – czy Wasze dzieci lubią ten szkolny przedmiot? Liliana jest pasjonatką tej dziedziny i to właśnie pod jej kątem wakacyjnie objechaliśmy szlak piastowski i krzyżacki. Ale historia na książkach szkolnych się nie kończy…
Jan Wróbel – Historia Polski 2.0. Polak, Rusek i Niemiec… czyli jak psuliśmy plany naszym sąsiadom; wyd. Znak 2015
Pan Wróbel – sympatyczny i (kiedy trzeba) równie sympatycznie zgryźliwy pan redaktor, którego można zobaczyć w TVN-ie, usłyszeć w radiu TOK Fm lub przeczytać w Tygodniku Powszechnym. To również pan od historii w I SLO „Bednarska” w Warszawie. I właśnie ostatnia działalność związana jest z tą książką.
„Historia Polski 2.0” to zabawny, bardzo luzacki i bardzo kolorowy przegląd psujstw polskich począwszy od 1612 r., przez rozbiory Polski, aż do obalenia komunizmu. Książka w idealnej formie dla młodego czytelnika – jest dużo przerysowanych, dowcipnych i komiksowych obrazków, są dialogi historycznych postaci w formie facebookowej lub twitterowej (trochę w stylu „Facecji”) i przede wszystkim napisana językiem dostosowanym do współczesnego szkolnego czytelnika. Pan od historii wie, jak pisać, skoro ma z młodzieżą codzienny kontakt.
Mnie i Panu R. taki luzacki język nie bardzo przypadł do gustu, również zbyt duże nagromadzenie ilustracji, które odciągały od treści, no ale my to stare zgredy, wychowane na innym formacie książek. Za to dla nastoletnich czytelników ta książka powinna trafić w dziesiątkę.
Kamila Lebiedzińska, Andrzej Busłowski – Zdobycie Tykocina 1657, wyd. Podlaski Młyn 2012
Tym razem same rysunki z nikłym tekstem, czyli to co dzieciaki uwielbiają – komiks! Ale nie zwyczajny, bo z historią prawdziwej bitwy. Ten komiks jest już przetestowany na Lilianie i chwalę go, bo trafił w gust. Ja go zakupiłam w żydowskiej restauracji Tejsza, podczas naszej wrześniowej wycieczki do Tykocina.
Przy tym komiksie nie mam co się rozwlekać – powiem tylko tyle, że łączy przyjemne z pożytecznym, rozrywkę z nauką. A to akurat jest najprzyjemniejsze.
Ponieważ robi się już ciepło, polecam spakować familię do samochodu i udać się do Tykocina, zwiedzić współczesną rekonstrukcję dawnego zamku, w jego piwnicach posłuchać przewodnika o historii Tykocina i zamku, a później najmłodszym zakupić taki komiks. Myślę, że się spodoba taka żywa lekcja historii :)
Ponieważ robi się już ciepło, polecam spakować familię do samochodu i udać się do Tykocina, zwiedzić współczesną rekonstrukcję dawnego zamku, w jego piwnicach posłuchać przewodnika o historii Tykocina i zamku, a później najmłodszym zakupić taki komiks. Myślę, że się spodoba taka żywa lekcja historii :)
No i kto mi teraz powie, że dla dzieci to tylko bajki, a historia to nuda przeznaczona dla starych zgredów, hm? ;)
______________________
Gospodarzem tegorocznego Dnia Książki dla Dzieci jest Brazylia
Motto, jakie towarzyszy obchodom, to znane bajkowe słowa: "Pewnego razu...".
Przesłanie dla dzieci napisała brazylijska pisarka Luciana Sandroni, a plakat zaprojektował malarz i ilustrator, Ziraldo Alves Pinto.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz