Witajcie w 2017 roku! Skoro mamy już drugą połowę stycznia, to już naprawdę dobra chwila, aby podsumować miniony rok. A działo się w nim sporo. Tym razem jednak mniej czytelniczo, a bardziej osobiście, bo listopad powitał na świecie mojego syna. I w związku z tym na Czytelniczym pojawił się nowy cykl „Jackoteka”, który będzie pojawiał się również w tym roku i nieco ubogaci blog w literaturę dziecięcą. Będą pojawiać się również książki okołorodzicielskie, ale bez obaw - blog nie zamieni się w twór szalonej mamuśki ;)
Ale wróćmy jeszcze na chwilę do roku poprzedniego. Moja statystyka tym razem szczególnie mnie nie zachwyca: przeczytałam 56 książek i opublikowałam na blogu 63 posty, co jest dużym spadkiem w stosunku do roku 2015 (70 książek i 115 wpisów). Co oczywiście nie wyklucza wśród nich interesujących i wciągających książek.
Moją książką 2016 roku (tak jak słusznie przewidywałam już po jej lekturze) jest książka Åsne Seierstad – Jeden z nas. Opowieść o Norwegii.
To była naprawdę świetnie napisana, mocna opowieść dokumentalna. A ja przy okazji wraz z Google Street View "objechałam" pół Norwegii i nabrałam apetytu na wycieczkę do krainy fiordów.
To była naprawdę świetnie napisana, mocna opowieść dokumentalna. A ja przy okazji wraz z Google Street View "objechałam" pół Norwegii i nabrałam apetytu na wycieczkę do krainy fiordów.
Jenny Nordberg - Chłopczyce z Kabulu. Za kulisami buntu obyczajowego w Afganistanie (recenzja niebawem)
Jak widać – całkiem sporo ciekawych lektur, które utwierdzają mnie w tym, że reportaże i książki z elementami dokumentalnymi należą do moich ulubionych gatunków.
Niestety w tymże gatunku znalazło się rozczarowanie roku. Tym bardziej dotkliwe, że książka wyszła nakładem wydawnictwa Czarne, który w serii reportażowej aż do tej książki jeszcze nigdy mnie nie rozczarowało. Jedną z najniższych not nie tylko w tym roku, a w ogóle na blogu otrzymała książka Jeana Rolina "I ktoś rzucił za nim zdechłego psa".
I jeszcze coś, co opóźniło mój wpis aż do drugiej połowy stycznia (gdyż nie mogłam się zdecydować na konkretne tytuły) – stosik rocznych wyzwań. Jest on dla mnie w tym roku o tyle istotny, że z powodu braku czasu będzie niezłą motywacją, aby przy odhaczaniu kolejnych filmów z domowej filmotekowej półki nie zapominać jednak o książkach.
Podobnie jak w zeszłym roku, część nieprzeczytanych książek ze stosiku 2016 (4 sztuki z samego dołu) przechodzą na ten rok. Tutaj jestem uparta szczególnie na „Imię róży” Umberto Eco, z którą to książką robiłam już dwa podejścia. Może trzecie będzie owocne ;)
Recenzje przeczytanych książek ze stosika 2016 (od góry) znajdują się pod poniższymi linkami:
A oto wybór na tegoroczny stosik:
Pentii Haanpӓӓ – Pomysł gubernatora
Milan Kundera – Święto nieistotności
Kurt Vonnegut – Śniadanie mistrzów
Jospeh Conrad – Lord Jim
Dorota Combrzyńska-Nogala – Wytwórnia wód gazowanych
Jacek Dehnel – Młodszy księgowy
Joanna Bator – Wyspa Łza
Joseph Heller – Paragraf 22
Joyce Carol Oates – Oni
Robert Graves – Ja, Klaudiusz
I tak to właśnie wygląda :) A co tam słychać u Was? :)
Le Clézio też mam w planach, ale Rewolucje :)
OdpowiedzUsuńJa miałam tylko tę na półce, no i nic wcześniej Le Clezio nie czytałam, więc okaże się, czy dobrze zaczęłam ;)
Usuń